Duomo di
Milano czyli mediolańska katedra to, w zgodnej opinii fachowców i laików, jeden
z tych zabytków stolicy Lombardii, których po prostu nie można pominąć. Po
ponad dwóch tygodniach spędzonych w Toskanii, gdzie zobaczyłam cuda Sieny,
Florencji czy Pisy, po Rawennie i Wenecji!, byłam tak nasycona zachwytem, że
nie sądziłam, że jeszcze mam siły i miejsce na kolejne. A jednak! Duomo
zauroczyło mnie od pierwszego spojrzenia, gdy tylko …. wyszłam spod ziemi :-), bo na plac przyjechaliśmy metrem.
Bywa
nazywana „białą górą” jednak w rzeczywistości jest lekko różowawa, a
gdzieniegdzie szara. Marmur Candoglia pochodzi z lewego brzegu rzeki Toce w
dolinie Val d’Ossola, ok. 100 km od Mediolanu i jest stamtąd wydobywany od roku
1387, kiedy to fundator Duomo, pierwszy książę Milanu Gian Galeazzo Visconti,
zagwarantował dzierżawę dla Veneranda Fabbrica czyli organizacji powołanej do
budowy kościoła. Fabbrica zresztą też istnieje do dziś, gdyż katedra cały czas
wymaga remontów, napraw czy czyszczenia. Widać to wyraźnie nawet na
moich zdjęciach. Nie sposób nie zauważyć rusztowań, które skutecznie niszczą
ujęcia, szczególnie na tarasie, ale z drugiej strony są zapewne
koniecznością.
Zanim
zaczęto budowę Duomo Mediolan miał aż dwie katedry- letnią [Santa Tecla] oraz
zimową [Santa Maria Maggiore], ale obie w kiepskim stanie, więc arcybiskup
Antonio da Saluzzo przy pełnym poparciu księcia [i przy okazji kuzyna], ogłosił budowę nowego
kościoła. Plan wzbudził entuzjazm zarówno wśród elit jak i zwykłych
mieszkańców, którzy wsparli go finansowo. Pierwotny projekt został wykonany
przez lokalnych architektów, w tradycyjnym lombardzkim stylu. Simone da Orsenigo zakładał użycie terrakoty, ale
Visconti narzucił nowoczesny, mało znany w Italii gotyk, wymagający odpornego
kamienia, w którego obróbce Włosi nie mieli jeszcze doświadczenia. Sprowadzono
francuskiego architekta Nicolasa de Bonaventure by pokierował pracami. Dodał on
do projektu typowo francuski styl promienisty [rayonnat gothic] i zdecydował o
pokryciu ceglanych ścian marmurem. Koniecznym stało się pozyskiwanie kamienia z
zachodniego brzegu jeziora Maggiore, transport drogą wodną [min. kanałem
Naviglio Grande] oraz sprowadzenie zagranicznych kamieniarzy. Ciekawostka-
kolejny francuski architekt Jean Mignot stwierdził, że budowla była wykonana
bez wiedzy naukowej i grozi jej zawalenie, więc należy zacząć od początku. Nie zdecydowano
się na zburzenie katedry, a prognozy Mignota na szczęście okazały się błędne.
W bryłę
Duomo włączona została wcześniejsza katedra Santa Maria Maggiore. W 1404 roku
powstała pierwsza iglica nazwana Iglicą Corellego od nazwiska kupca, który miał
udział w jej budowie. Już w połowie XIV wieku katedra pełniła funkcje
religijne, mimo, że cały czas była niedokończona. Na olbrzymi plac budowy
zjeżdżali rzemieślnicy i najwybitniejsi artyści z całego kontynentu. Mediolan
stał się europejską stolicą kultury i sztuki.
W XV wieku rozmontowano fasadę starszej katedry tylko po to, by złożyć ją ponownie po dodaniu kilku przęseł. Niemal hurtowo dodawano setki posągów zarówno na zewnątrz katedry jak i w niszach na kapitelach kolumn. Ciekawostką jest, że witraże z początku XV wieku były już w tak złym stanie, że od 1470 roku zaczęto je wymieniać.
Kopułę wykonano wg projektów Giovanni Antonio Amadeo oraz Gian Giacomo Dolcebuono, odrzucając propozycje samego Leonarda da Vinci i Donato Bramante.
Dopiero na początku XVII wieku katedra osiągnęła swoją dzisiejszą długość poprzez wydłużenie nawy i dobudowanie trzech przęseł. Wtedy też ostatecznie zdemontowano fasadę starszej katedry. Cały czas dokładano nowe posągi, choć w XVIII wieku prace przy fasadzie wstrzymano.
Dokończenie budowy fasady w 1813 roku Mediolan zawdzięcza Napoleonowi, choć nawet wtedy brakowało centralnej bramy! Francuz koronował się w Duomo w 1805 roku na króla Włoch. Pracami kierowali Giuseppe Zanoia oraz Carlo Amati, którzy, szczęśliwie dla katedry, inspirowali się neogotykiem. W XIX wieku także dodano nowe witraże, w tym trzy gigantyczne w apsydzie. W drugiej połowie tego stulecia kolejny Giuseppe, tym razem Mengoni, zajął się powiększeniem placu przed Duomo. Osiągnął to w najprostszy z możliwych sposobów czyli poprzez wyburzenie starszych domów.
W sierpniu 1943 bombardowanie niszczy część fasady oraz północną część samej katedry. Po wojnie Duomo jest oczywiście odbudowywane, a przy okazji następuje wymiana 4 drzwi w fasadzie. Drewniane zastąpiono brązowymi, a ostatnie umieszczono w 1965. Od tego czasu katedrę uznaje się za dokończoną, choć wspomniane rusztowania, zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz, zdają się temu przeczyć. Widać też na fasadzie wolne miejsca na kolejne posągi- są cokoły, ale bez rzeźb.
Duomo di
Milano w pełnej krasie.
I już uwagę
przyciągają detale.
Warto
obejść katedrę naokoło, bo z każdej strony jest warta zobaczenia.
Olbrzymie witraże
zachwycają już z zewnątrz.
Serafin z
XV wieku.
Przyda się także
dobry zoom w aparacie, by podziwiać posągi, których [łącznie z tymi wewnątrz katedry]
jest podobno aż 3400! Oscar Wilde narzekał, że „nader skomplikowane szczegóły tkwią
wysoko tam, gdzie nikt ich nie widzi”
i w pełni się z nim zgadzam!
Człowiek z
liściem na …. , nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie!
I następny!
Domyślam się,
że to jakiś męczennik czy święty, który wg legendy zginął straszną śmiercią. Dla
mnie w pierwszej chwili wyglądało jakby wąż wypełzał mu z brzucha…..
Nie brakuje
też posągów kobiet. Dostojnych władczyń.
Oraz
frywolnych nimf.
Jednak najważniejsza
jest Madonnina koronująca potężną budowlę. Posąg z pozłacanego brązu został wykonany
w 1774 roku przez Giuseppe Perego (żelazna rama) oraz złotnika Giuseppe
Bini'ego. Ma ona 416cm i sprawia, że całkowita
wysokość katedry wynosi 108,5m. Według niepisanego prawa w Mediolanie nie może być
żadnego budynku, który przewyższa Madonninę. Projektanci obchodzą to prawo i na
szczytach wieżowców umieszczają miniaturowe kopie Madonniny.
Detali jest naprawdę zatrzęsienie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz