Hiszpańskie miasto, które natychmiast jest
kojarzone z secesją to Barcelona. Madryt nie słynie z architektury w stylu art
nouveau i większość osób nawet nie wie, że również w tym mieście można spotkać jej
przykłady. Jest ich bardzo niewiele, ale potrafią zrobić wrażenie. Pewnie
dlatego, że tak różnią się od otoczenia- są dosłownie jak z innej bajki, choć
nie da się ukryć, że daleko im do bajkowości budynków z Barcelony, Brukseli czy
Paryża.
Takim budynkiem, który wyrasta nagle przed zaskoczonym
wielbicielem art nouveau jest Palacio de Longoria. Znajduje się on na rogu ulic
Calle de Fernando VI oraz Calle Pelayo, w okolicy, w której dominuje nowsza
zabudowa i naprawdę nie spodziewalibyśmy się architektonicznego „wyskoku”.
Jego
twórcą jest Katalończyk- José Grases Riera, który urodził się i studiował w
Barcelonie, tak więc stolica hiszpańskiej secesji ma swój wkład w architekturę
stolicy. Projekt powstał na życzenie finansisty Javiera Gonzáleza Longorii w
1902 roku i został zrealizowany w dwa lata. Parter miał być przeznaczony na biura
banku [stąd jest bardzo reprezentacyjny], a na piętrze miała znajdować się przestrzeń
prywatna. Niestety już w 1912 dom został sprzedany Compañía Dental
Española czyli firmie dentystycznej, a potem znalazł się w rękach prywatnych. Niestety
został on doprowadzony do ruiny i następny właściciel SGAE, poza wyłożeniem w
1950 roku 5 milionów peset na zakup, musiał także zająć się renowacją. SGAE to Sociedad
General de Autores czyli Stowarzyszenie Autorów i Wydawców- organizacja
dbająca o prawa autorskie reprodukcji,
dystrybucji i upubliczniania dzieł literackich, muzycznych, teatralnych,
kinematograficznych i audiowizualnych. Jeszcze kilka lat temu można było umówić
się na oprowadzanie po budynku, jednak teraz nie znalazłam już tej opcji na
stronie SGAE.
Widok całości- roślinne, wijące się dekoracje
oraz maski kobiece typowe dla secesji.
Widać, że wnętrza są wysokie, ale jak dokładnie wyglądają wie
tylko ten pan rozmawiający przez telefon. Jeśli stylem przypominają hol
wejściowy to zazdroszczę miejsca pracy!
Ogrodzenie to też stylizowane kwiaty.
Jedna z bram wejściowych i jej roślinne ozdobniki.
Przez tę bramę zaraz wejdę do środka. Niestety w środku
siedział strażnik i nie pozwalał zwiedzać budynku. Zdążyłam jednak zrobić kilka
zdjęć, choć niestety wewnątrz było zaskakująco ciemno.
Bliźniacze rzeźby mitologicznych postaci [Hermes?] stojące u
stóp imponujących schodów, które w literaturze często nazywane są królewskimi
czy wręcz cesarskimi.
Strop holu wejściowego ozdobiony bardzo charakterystycznymi
dla secesji liśćmi kasztanowca. Ten motyw jest bardzo popularny w Polsce, np. piękna brama w Willi Kindermannów w
Łodzi [więcej].
Schody- imponujące, choć czy królewskie? Na pewno zdjęcie nie
oddaje ich splendoru.
Zwracają uwagę absolutnie zachwycające balustrady z kwiatami
o giętych łodygach i płatkami z kolorowego szkła.
Jednak to co powoduje westchnienie zachwytu widoczne jest
dopiero, gdy wejdzie się nieco po schodach. Okazuje się, czego w ogóle nie widać
z zewnątrz!, że budynek zwieńczony jest kopułą z przepięknym witrażem!
Witraż jest dziełem tzw. Domu Maumejean. Jest to rodzinna firma założona w
1860 roku przez Julesa Pierre'a Maumejeana, który stworzył prawdziwą „witrażową
dynastię”. Jego pięcioro dzieci: Joseph, Jean Siméon, Léon Ernest,
Marie Thérèse i Charles Emile odziedziczyło talent i kontynuowało jego działalność.
Od 150 lat Dom Maumejean zajmuje się realizacją artystycznych
witraży, mając swoje siedziby, oprócz Madrytu, w Barcelonie i San Sebastian. Ich
dzieła można podziwiać w wielu budowlach świeckich jak teatry, kasyna, a nawet
dom handlowy oraz licznych kościołach, na czele z tak znanymi jak Katedra w
Sewilli, Burgos czy Segowii.
Niestety dalej
nie mogłam już pójść, ochroniarz był miły, ale stanowczy. Wieeelka szkoda, że
zrezygnowano z wycieczek, bo na pewno wnętrze Palacio de Longoria kryje
niejedną perełkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz