Małżeństwu potentatów branży włókienniczej Laurze i Leopoldowi Kindermannom, zawdzięczamy willę, która jest prawdziwa perłą nie tylko polskiej ale i europejskiej secesji. Została ona wpisana na listę organizacji Iconic Houses z siedzibą w Amsterdamie obok takich sław jak chociażby Gaudi.
Budynki znajdujące się w spisie muszą spełnić wiele wymogów, w tym być udostępnione dla publiczności. W willi mieści się oddział Miejskiej Galerii Sztuki i każdy może zwiedzić wystawę sztuki współczesnej za jedyne 4 zł! Szczerze mówiąc z owej wystawy nic nie pamiętam, ale za to wnętrza, witraże i lampy- jak najbardziej!
Budynek został zaprojektowany w 1903 przez znanego łódzkiego architekta Gustawa Landau- Gutentegera, któremu udało się w tej pracy zrealizować ideę Gesamtkunstwerk czyli dzieła totalnego. Miało być ono spójne po najdrobniejszy szczegół. Nawet brama na posesję i otaczający ją płot są integralną częścią założenia architektonicznego.
Tak prezentuje się posiadłość z daleka.
Im bliżej tym więcej detali staje się widocznych....
Brama główna z kasztanowcem.
I uchylona furtka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę mogła wejść do środka willi.
Każde z okien domu jest inne, przystrojone roślinnymi stiukami, a kolumny na ganku mają kształt jabłoni. Z tego też powodu dom był znany także jako willa pod jabłoniami. Mimo tego bogactwa ani fasada ani wnętrze nie są przeładowane ani kiczowate, choć architekt stąpał po cienkiej linii- drzewa z ptaszkami i wiewiórkami we wnękach okiennych czy krasnal jako Atlant! Nawet komin posiada elementy roślinne. Tym bardziej należy docenić kunszt i wyczucie architekta, bo budynek wygląda dostojnie.
Komin roślinny, a te poniżej przypominają mi kominy w ... Wenecji!
Każde okno jest inne. Oprócz kwiatków uwagę zwracają ozdobne, faliste kraty.
Kolejne okno z równie kunsztownym okratowaniem.
Wykusz podtrzymywany młodymi kasztanowcami.
I znów drzewa!
Dla spostrzegawczych- są tutaj dwa ptaszki :-) Widoczna w oknie mozaika swoją świetność zostawia dla domowników.
Kinkiet w kształcie kwiatu o zamkniętym kielichu. Nie jedyny na zewnątrz willi.
Jeden ze wspomnianych ptaszków.
Balkon o wspaniałych, drewnianych balustradach.
Jabłonie strzegą wejścia do domu.
W głębi widać drzewo koło okna z mozaiką.
Fasada nad gankiem z jabłoniami. Widać datę wybudowania, tajemniczą, skrytą twarz oraz....
.... dmuchawce :-)
Część rezydencji w głębi posesji jest mniej ozdobna, ale ma jeden wybijający się element czyli.....
.... Krasnala- Atlanta!
Jedno z okien z kiścią winogron oraz....
... poziomkami :-) [na moje oko!]
Wnętrze jest równie spójne stylistyczne- z drewnianymi schodami zdobionymi na balustradach motywami liści i żołędzi oraz wspaniałymi witrażami, które dominują raczej spokojną przestrzeń.
W salonie na parterze można podziwiać witraż z widokiem na jezioro i zamek koło Montreux w Szwajcarii. Natomiast okno klatki schodowej wypełnia przedstawienie kobiety w długiej, zielonej sukni oraz kwiatami we włosach. Jest to bogini Jutrzenka, o czym ma świadczyć widoczna koło jej głowy gwiazda zaranna.
Absolutnie cudowna mozaika z Jutrzenką.
Po bokach kobiety ustawiono ozdobne stoliczki- trójnogi z głowami baranów.
Sielski widok uprzyjemniał spotkania w salonie.
Takie wspaniałości odciągają wzrok od mniejszych elementów jak stiuki umieszczone na suficie. Również one zachwycają bogactwem motywów- nenufary i pałki wodne z ważkami, szyszki czy wieniec laurowy z portretami kobiet. Także żyrandole doskonale współgrają z całością, choć ich formę określiłabym jako minimalistyczną.
Żyrandol z girlandami kwiatów. W tle dzieło sztuki współczesnej, które zobaczyłam dopiero na zdjęciu :-)
Żyrandol z płomieniami!
Stiuk z szyszkami.
Roślinność z brzegów jeziora.
Ważki i pałki wodne.
Medalion z głową kobiety z wpiętymi we włosy kwiatami .
Willa otwarta jest codziennie oprócz poniedziałków, od wtorku do piątku w godzinach 11-18, a w weekendy od 11-17. Bilet normalny kosztuje, jak wspomniałam, zaledwie 4zł.
Dla wielbicieli secesji będzie to na pewno niezapomniana wizyta :-)
No tyle razy byłam w Łodzi i na taka perełkę nie trafiłam- śliczne! Następnym razem postaram się tam trafić :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam trafić ;-)
OdpowiedzUsuńMOje rodzinne miasto! uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że nigdy nie byłam w Łodzi? Jakoś zawsze "przejazdem". Chyba czas najwyższy nadrobić zaległości i także poszukać "perełek" w mieście :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno mogłabyś niejedną ciekawostkę pokazać :-)
OdpowiedzUsuńNadrabiaj, a potem napisz co znalazłaś.
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę piękny budynek i jak ładnie odnowiony i zachowany!
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo podobał.
OdpowiedzUsuńPo Twojej fotorelacji aż mam ochotę spakować się i jechać do Łodzi :)
OdpowiedzUsuńPakuj się i jedź ;-)
OdpowiedzUsuń