Po drodze z
Ravenny do Florencji postanowiliśmy zwiedzić Prato. Samochód zostawiliśmy na
olbrzymim, płatnym [ale tanim] parkingu w niewielkiej odległości od centrum i ruszyliśmy.
Szybko okazało się, że pomysł nie był najlepszy. Wprawdzie miasteczko było
urocze i spokojne, ale prawie wszystkie atrakcje były zamknięte lub właśnie się
zamykały! Wbrew stosowanej wszędzie regule, w Prato muzea i kościoły są
nieczynne we wtorek, a otwarte w poniedziałek zamiast na odwrót! Prawdopodobnie
byliśmy jedynymi osobami, które o tym nie wiedziały, gdyż miasteczko było
opustoszałe, dosłownie zero turystów. Oczywiście na to akurat nie narzekaliśmy :-)