Kolejnym
ukrytym skarbem, tym razem w Sewilli, który mieliśmy okazję podziwiać, był
Palacio de Lebrija. Szczerze powiedziawszy miałam ochotę iść do zupełnie innego
pałacu [Pilatos], ale zniechęciła mnie kolejka, a właściwie brak organizacji.
Sama kolejka nie była długa, ale przez 15 minut nie wpuszczono nikogo, a pani
przy kasie tylko wrzeszczała na spokojnie stojących turystów, że nie wolno
wchodzić i to ona zadecyduje! Więc 10 minut później kupowaliśmy już bilety do
Palacio, a ubrany w garnitur pan tłumaczył z uśmiechem kiedy możemy dołączyć do
grupy zwiedzającej piętro.