La Casa
Andalusi na Calle Judios 12, to perełka, o której wie niewiele osób, co
sprawia, że jej zwiedzanie jest wyjątkowo przyjemne. Aż trudno uwierzyć, że dom
usytuowany jest w samym centrum Cordoby, zaledwie 500m od przesłynnej Mezquity!
Brak turystów, cisza oraz spokój, a tuż obok, za murem tłumy przeciskają się
wąskimi uliczkami Starego Miasta.
Nazwałabym to miejsce mini-muzeum, które pozwala zobaczyć jak wyglądało domostwo za czasów kalifatu w Cordobie czyli w wieku XII. W mieście żyli obok siebie [przez długi czas- zgodnie] przedstawiciele różnych kultur, więc nieuniknione było wzajemne przenikanie stylów. Andaluzyjskie domostwo i orientalny wystrój pasują do siebie jak ulał. Całość powstała na terenie dzielnicy żydowskiej.
Od wejścia
wita nas delikatny zapach kadzidła oraz subtelnie sącząca się w tle arabska muzyka. Klimat niesamowity!
Naprawdę jakbyśmy przenieśli się w czasie. Wnętrze mieszkania stanowią bogato
zdobione pokoje oraz kilka małych ukwieconych patiów będących oazami bujnej
zieleni. Na każdym z dziedzińców szumi woda w fontannach, w których często
pływają płatki kwiatów. Pluskająca woda daje ochłodę, której potrzebowaliśmy w
upał, a w połączeniu z zapachem kadzidła i muzyką jest niesamowicie
relaksująca... Tylko usiąść na kanapie czy ławie, z książką w dłoni i zimnym
sokiem na stoliczku obok :-)
Wyposażenie La
Casa Andalusi zachwyca mnogością kunsztownie wykonanych detali. Stoliki
inkrustowane masą perłową, lustra o rzeźbionych ramach, haftowane poduszki,
wazy, kute lampy i malutkie szkatułki. Jak z baśni Szeherezady. Przeszłam
całość kilka razy za każdym odkrywając coś nowego, co poprzednio umknęło moim
oczom.
Największe z
patiów. Podłoże wyłożone kamyczkami, które koło małej fontanny tworzą geometryczny
wzór.
Kuta lampa,
a w tle łuk bramy ozdobiony na modłę arabską.
Wśród dzikiej
roślinności, na kolejnym patio, skryła się fontanna z konikiem.
Kolejny
dziedziniec i fontanna, tym razem we wnęce- grocie.
Lampy często
mają mocne kolory i są pięknie zdobione.
Framugi
drzwi i okien posiadają bogate dekoracje roślinne i arabskie napisy.
Wejście do
salonu, gdzie chyba każdy przedmiot jest wart dokładnego oglądnięcia.
Intarsjowany
stoliczek- małe dzieło sztuki. Flakon również jest zdobiony.
Nawet skórzane
pufy mają roślinne wzorki wybite w materiale.
Ściany do
połowy wyłożone są bajecznymi płytkami, a lustro…..
Parawan
kunsztownie rzeźbiony w drewnie wraz z dodatkami z masy perłowej.
Tekstylia
haftowane we wzory geometryczne i figuralne.
Uroczy
zakątek- tylko położyć poduszki dla większej wygody…. chociaż nie, nie warto zasłaniać
mistrzowsko wykonanego oparcia ławy!
Mosiężna
doniczka na kapitelu kolumny.
Taka sobie
zwykła półeczka na wazonik…. Długo nie mogłam oderwać od niej wzroku.
Wazonikowi również
warto się przyjrzeć, też zachwyca misternością wykonania, widać na nim
fantastyczne ptactwo i inne zwierzęta.
Jak nie lubię
perskich czy tureckich dywanów tak ten mogłabym mieć w salonie :-) Mandala w środku jest wręcz
hipnotyzująca!
Okno
zamykane od wewnątrz i oczywiście pięknie zdobione okiennice.
Naprawdę
wszystkie meble były bogato dekorowane! Najlepiej przejść Casa Andalusi kilka razy
albo chodzić bardzo powoli, żeby niczego nie przegapić. Za pierwszym razem,
trudno w to uwierzyć, ale nie zauważyłam tego fantastycznego stolika! Pięknie rzeźbione
szkatułki na biżuterię czy drobiazgi stoją na blacie o prześlicznym reliefie.
Po prawej krzesło z rewelacyjną mandalą na siedzeniu- aż szkoda używać :-)
Jak widać
dywany mogą mieć też prostszy, geometryczny wzór. Zwraca uwagę instrument w
stylu gitary.
I kolejna
waza, tym razem z arabskimi napisami.
Znów
półeczka dająca dowód niezwykłej biegłości arabskich rzemieślników oraz bogato
rzeźbiona rama lustra.
W Casa Andalusi
można spotkać żółwie…
… oraz
antyczne wazy!
Wystawa
obrazująca najstarsze, przywiezione do Hiszpanii i na Sycylię przez Arabów, techniki wyrabiania papieru.
Te „robaczki”
są fascynujące- trudno sobie wyobrazić, że to rzeczywiście jest pismo, w którym
powstawały poematy i prace naukowe. Kiedy widzę takie literki to jestem pewna,
że język polski nie jest najtrudniejszy na świecie :-)
Tabliczki z
ozdobnymi napisami po arabsku- szkoda, że nie było przetłumaczone.
Zrekonstruowana
drukarnia.
Zwiedzać można
było również piwnice.
Oczywiście
nie mogło zabraknąć antycznej mozaiki- znów niestety bez opisu….
Rzymskie
lampki oliwne oraz….
…. ceramika i
monety arabskie.
Nowoczesny,
minimalistyczny obrazek tańczącego derwisza.
Przy kasie mieści
się także sklepik z cudowną ceramiką, biżuterią, talerzykami.
Informacje
praktyczne dotyczące zwiedzania Casa Andalusi. Muzeum otwarte jest przez
wszystkie dni tygodnia od 10-19, a koszty wstępu to 4 euro. Casa znajduje się
na Calle Judios 12. Moim zdaniem naprawdę warto wpisać tę atrakcję w swoje
plany :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz