Kolejne hiszpańskie miasto, Sewillę, poznawaliśmy aż przez 4
dni! Niestety nawet mimo ponad pół tygodnia spędzonego w stolicy Andaluzji, nie
miałam możliwości wizyty w sklepie z sukienkami flamenco :-) A wystawy tak kusiły…., i
akurat były wyprzedaże…. Niestety sklepowa sjesta dała mi się we znaki ;-)
Jednak Sewilla była warta każdego dnia i nie żałujemy, że poświęciliśmy jej
najwięcej czasu.
Uniwersytet w Sewilli to przyjemny przystanek np. po obejrzeniu słynnego pałacu Alcazar znajdującego się nieopodal.
Zwiedzanie gmachu nie zajmie dużo czasu, gdyż… praktycznie nie ma co zwiedzać
poza główną bramą :-) O wiele
bardziej interesująca jest sama historia Fabryki Tytoniu, w której teraz mieści
się andaluzyjska Alma Mater.
Tytoń został sprowadzony do Hiszpanii wkrótce po „odkryciu” Ameryki
przez Kolumba w 1492roku. Sewilla posiadała monopol na europejski handel
używką, nic więc dziwnego, że pierwsza fabryka tytoniu powstała właśnie tutaj.
Była to inicjatywa prywatna i szybko znalazła naśladowców, bo zyski przynosiła
wspaniałe. Tak wielkie, że wkrótce zwróciło to uwagę… państwa [króla], które
wpierw przejęło kontrolę nad handlem tytoniem i powierzyło go pośrednikom, a
wkrótce [1730] nie potrzebowało już nawet pośredników i produkcja stała się w
pełni państwowa. Już wcześniej, bo w 1728, zaczęto budowę ogromnej hali
fabrycznej, która została zlokalizowana poza ówczesnymi granicami miasta, na
miejscu, gdzie znajdowały się rzymskie pochówki. Kierowało nią kilku
hiszpańskich i holenderskich architektów: Ignacio Sala, Diego Bordick Deverez
oraz Sebastian van der Borcht. Ponieważ hala miała stanąć na terenach zagrożonych
powodziami to wsparto ją podziemnym systemem odwróconych łuków. Fabrica Real de
Tabacos czyli Królewska Fabryka Tytoniu rozpoczęła działalność w 1758 i była
jednym z największych budynków tego typu w Europie. Dwupiętrowy gmach o
wymiarach 185x147m otoczono z trzech stron fosą, której pozostałości są
widoczne do dziś. Teren fabryki podzielono na strefę produkcyjną zajmującą ¾
budynku oraz „pałac” czyli strefę reprezentacyjną, w której urzędowali
nadzorcy. Właśnie wejście do tej drugiej strefy stanowiła barokowo zdobiona
brama, którą można podziwiać na ulicy Calle San Fernando. Jej zdobienie jest
dziełem portugalskiego rzeźbiarza Cayetano de Acosta. Od razu w oczy rzuca się
wieńczący bramę rzeźba, która wydaje się być aniołem grającym na trąbce. Jest
to jednak alegoryczne przedstawienie Sławy- kobiety ze skrzydłami [miedzianymi]
orła. W łuku bramy uważny obserwator dostrzeże popiersia Kolumba i Korteza, ich
statki oraz Indian, z których jeden pali fajkę :-)
W każdym przewodniku można przeczytać informację o tym, iż w
fabryce pracowały kobiety- cigarreras, a wśród nich Carmen
unieśmiertelniona przez Georgesa Bizeta w słynnej operze. Nie jest to do końca
prawda- początkowo, przez cały wiek XVII i XVIII, produkcją tytoniu zajmowali
się tylko i wyłącznie mężczyźni! Dopiero w XIX wieku odkryto, że kobiety są
mniej wymagającymi pracownikami oraz, podobno, bardziej wydajnymi, więc wyparły
mężczyzn. Odtąd to one skręcały cygara, a potem papierosy.
Fabryka przypominała nieco koszary, pracownicy/ce były
poddawana kontroli przy wejściu i wyjściu, co miało zapobiec kradzieżom
atrakcyjnego towaru, a gdyby ktoś jednak ryzykował to w potężnym gmachu znalazło
się miejsce także na więzienie. Istniał także przyzakładowy szpital. W roku
1883 część kompleksu przeznaczono na kwaterę Pułku Artylerii Zmotoryzowanej.
Fabryka nie uniknęła zamieszek i protestów przeciwko wprowadzeniu maszyn oraz
kontroli wykonywanej pracy, ale postęp był nieunikniony i wpierw sprowadzono
maszyny parowe do najcięższego etapu czyli rozdrabniania tytoniu, a od 1902 w
fabryce pojawiły się maszyny elektryczne. W tym czasie fabryka była już
sprywatyzowana i była cieniem samej siebie z okresu świetności. W połowie XX
wieku zdecydowano o oddaniu gmachu Uniwersytetowi Sewilskiemu i po przebudowie
w latach 1954-56 zaczął być używany przez środowisko akademickie.
Obraz Las Cigarreras Gonzalo Bilbao z 1915 pokazujący pracę w
Fabrica Real już w czasach , gdy na produkcji dominowały kobiety. Wygląda iście
sielankowo, jednak rzeczywistość nie była tak różowa. Wysokie normy, choroby
zawodowe [niestety nie udało mi się ustalić dokładnie, ale chodziło o coś
związanego ze skurczam rąk- co związane było prawdopodobnie z ciągle
powtarzanym ruchem przy skręcaniu cygar], niskie płace i pogarszająca się jakość
tytoniu doprowadziły do strajków. I były to strajki skuteczne. W XIX, gdy
fabryki tytoniu powstały już w wielu miastach Hiszpanii, a ruch robotniczy był
zorganizowany, mówiło się, że żaden strajk nie zakończył się sukcesem bez „cygaretek”.
Było ich w sumie 23 tysiące i stanowiły ogromną siłę.
Stanowisko pracy w latach 20 XXw. Przy takich stolikach
spędzały większość dnia.
I przy maszynach w latach 30-tych.
Główna brama autorstwa Cayetano de Acosta od Calle San
Fernando.
I jego rzeźba Sławy.
Fabrica Real de Tabacos.
Kolumb…
…i Kortez.
Indianie w obowiązkowych pióropuszach.
Zaraz za bramą znajduje się główne Patio z fontanną autorstwa
ponownie Cayetano de Acosta.
Inna brama do kompleksu, od ulicy Avenida el Cid.
Na korytarzach Uniwersytetu można napotkać kopie
najsłynniejszych rzeźb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz