niedziela, 17 czerwca 2018

SEVILLA: FABRICA REAL de TABACOS


Kolejne hiszpańskie miasto, Sewillę, poznawaliśmy aż przez 4 dni! Niestety nawet mimo ponad pół tygodnia spędzonego w stolicy Andaluzji, nie miałam możliwości wizyty w sklepie z sukienkami flamenco :-) A wystawy tak kusiły…., i akurat były wyprzedaże…. Niestety sklepowa sjesta dała mi się we znaki ;-) Jednak Sewilla była warta każdego dnia i nie żałujemy, że poświęciliśmy jej najwięcej czasu.

Uniwersytet w Sewilli to przyjemny przystanek np. po obejrzeniu słynnego pałacu Alcazar znajdującego się nieopodal. Zwiedzanie gmachu nie zajmie dużo czasu, gdyż… praktycznie nie ma co zwiedzać poza główną bramą :-) O wiele bardziej interesująca jest sama historia Fabryki Tytoniu, w której teraz mieści się andaluzyjska Alma Mater.

Tytoń został sprowadzony do Hiszpanii wkrótce po „odkryciu” Ameryki przez Kolumba w 1492roku. Sewilla posiadała monopol na europejski handel używką, nic więc dziwnego, że pierwsza fabryka tytoniu powstała właśnie tutaj. Była to inicjatywa prywatna i szybko znalazła naśladowców, bo zyski przynosiła wspaniałe. Tak wielkie, że wkrótce zwróciło to uwagę… państwa [króla], które wpierw przejęło kontrolę nad handlem tytoniem i powierzyło go pośrednikom, a wkrótce [1730] nie potrzebowało już nawet pośredników i produkcja stała się w pełni państwowa. Już wcześniej, bo w 1728, zaczęto budowę ogromnej hali fabrycznej, która została zlokalizowana poza ówczesnymi granicami miasta, na miejscu, gdzie znajdowały się rzymskie pochówki. Kierowało nią kilku hiszpańskich i holenderskich architektów: Ignacio Sala, Diego Bordick Deverez oraz Sebastian van der Borcht. Ponieważ hala miała stanąć na terenach zagrożonych powodziami to wsparto ją podziemnym systemem odwróconych łuków. Fabrica Real de Tabacos czyli Królewska Fabryka Tytoniu rozpoczęła działalność w 1758 i była jednym z największych budynków tego typu w Europie. Dwupiętrowy gmach o wymiarach 185x147m otoczono z trzech stron fosą, której pozostałości są widoczne do dziś. Teren fabryki podzielono na strefę produkcyjną zajmującą ¾ budynku oraz „pałac” czyli strefę reprezentacyjną, w której urzędowali nadzorcy. Właśnie wejście do tej drugiej strefy stanowiła barokowo zdobiona brama, którą można podziwiać na ulicy Calle San Fernando. Jej zdobienie jest dziełem portugalskiego rzeźbiarza Cayetano de Acosta. Od razu w oczy rzuca się wieńczący bramę rzeźba, która wydaje się być aniołem grającym na trąbce. Jest to jednak alegoryczne przedstawienie Sławy- kobiety ze skrzydłami [miedzianymi] orła. W łuku bramy uważny obserwator dostrzeże popiersia Kolumba i Korteza, ich statki oraz Indian, z których jeden pali fajkę :-) 

W każdym przewodniku można przeczytać informację o tym, iż w fabryce pracowały kobiety- cigarreras, a wśród nich Carmen unieśmiertelniona przez Georgesa Bizeta w słynnej operze. Nie jest to do końca prawda- początkowo, przez cały wiek XVII i XVIII, produkcją tytoniu zajmowali się tylko i wyłącznie mężczyźni! Dopiero w XIX wieku odkryto, że kobiety są mniej wymagającymi pracownikami oraz, podobno, bardziej wydajnymi, więc wyparły mężczyzn. Odtąd to one skręcały cygara, a potem papierosy.

Fabryka przypominała nieco koszary, pracownicy/ce były poddawana kontroli przy wejściu i wyjściu, co miało zapobiec kradzieżom atrakcyjnego towaru, a gdyby ktoś jednak ryzykował to w potężnym gmachu znalazło się miejsce także na więzienie. Istniał także przyzakładowy szpital. W roku 1883 część kompleksu przeznaczono na kwaterę Pułku Artylerii Zmotoryzowanej. Fabryka nie uniknęła zamieszek i protestów przeciwko wprowadzeniu maszyn oraz kontroli wykonywanej pracy, ale postęp był nieunikniony i wpierw sprowadzono maszyny parowe do najcięższego etapu czyli rozdrabniania tytoniu, a od 1902 w fabryce pojawiły się maszyny elektryczne. W tym czasie fabryka była już sprywatyzowana i była cieniem samej siebie z okresu świetności. W połowie XX wieku zdecydowano o oddaniu gmachu Uniwersytetowi Sewilskiemu i po przebudowie w latach 1954-56 zaczął być używany przez środowisko akademickie. 


Obraz Las Cigarreras Gonzalo Bilbao z 1915 pokazujący pracę w Fabrica Real już w czasach , gdy na produkcji dominowały kobiety. Wygląda iście sielankowo, jednak rzeczywistość nie była tak różowa. Wysokie normy, choroby zawodowe [niestety nie udało mi się ustalić dokładnie, ale chodziło o coś związanego ze skurczam rąk- co związane było prawdopodobnie z ciągle powtarzanym ruchem przy skręcaniu cygar], niskie płace i pogarszająca się jakość tytoniu doprowadziły do strajków. I były to strajki skuteczne. W XIX, gdy fabryki tytoniu powstały już w wielu miastach Hiszpanii, a ruch robotniczy był zorganizowany, mówiło się, że żaden strajk nie zakończył się sukcesem bez „cygaretek”. Było ich w sumie 23 tysiące i stanowiły ogromną siłę.



Stanowisko pracy w latach 20 XXw. Przy takich stolikach spędzały większość dnia.


I przy maszynach w latach 30-tych.


Główna brama autorstwa Cayetano de Acosta od Calle San Fernando.



I jego rzeźba Sławy.


Fabrica Real de Tabacos.


Kolumb…


…i Kortez.


Indianie w obowiązkowych pióropuszach.



Zaraz za bramą znajduje się główne Patio z fontanną autorstwa ponownie Cayetano de Acosta.


Inna brama do kompleksu, od ulicy Avenida el Cid.



Na korytarzach Uniwersytetu można napotkać kopie najsłynniejszych rzeźb.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz