Ponoć na mediolańskiej
katedrze znalazło przystań aż 150 gargulców! Około 100 z nich wspiera się na
ramionach gigantów. Ich wypatrywanie może się skończyć bólem karku, dlatego dobrze
jest skorzystać ze sposobności wejścia bądź wjazdu na dach Duomo. Można wtedy spojrzeć
na nie nietypowo, bo z bliska lub nawet z góry :-)
Najstarsze z
gargulców pochodzą z XIV i XV wieku.
Fasada
katedry- jak widać gargulce, które czasem trudno wypatrzyć na tle bogatych
zdobień, są na kilku poziomach.
Cóż zobaczył
ten smok, że aż złapał się za głowę? ;-)
Nerki, jak widać,
nie są współczesnym wymysłem :-)
Giganty często
stoją w niszach na narożnikach, na bardzo stromych platformach.
Czasem wręcz
można mieć wrażenie, że lada chwila stopy ześlizgną się w przepaść.
Ten
konkretny gargulec jest datowany na początek XV wieku.
Ten z kolei
jest datowany na 1404 rok, a przypisuje się go Walterowi Monichowi, który urodził
się w Monachium, a pracował głównie we Włoszech. Przy budowie katedry w Milano był
kierownikiem grupy rzeźbiarzy obcokrajowców specjalizujących się w późnym
gotyku.
Ten sam
gargulec widziany z dwóch różnych perspektyw plus zoom. Wszystkie zdjęcia z
tarasów na dachu katedry.
Na dachu, co
absolutnie zrozumiałe, jest rozpięta siatka zabezpieczająca. Niestety wpływa
ona na fotografie….
Bardzo
dziwny pan, jakby sam siebie duszący i równocześnie protestujący krzykiem, który
wkręcił się na niejedną fotkę.
A tu, oprócz
„samo-dusiciela” załapał się jeszcze jego kolega.
Często
współczesną „ozdobą” gargulców są kolce przeciwko ptakom. Jak widać są
skuteczne i trzymam kciuki by tak zostało.
I jeszcze kilka
spojrzeń z lotu ptaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz