Jeśli po wizycie w Alhambrze zapragniesz jej widoku z
perspektywy to dobrze będzie wspiąć się na wzgórze Albaicin. Oczywiście jeżdżą
tam też busiki, ale spacer jest sam w sobie atrakcją i warto zdobyć się na ten,
nie tak wielki!, wysiłek. Plątanina uliczek, niespodziewane zaułki i niewielkie
placyki oczarowywują.
W tej klimatycznej, poarabskiej dzielnicy jest
kilka punktów widokowych zwanych po hiszpańsku Mirador. Zresztą mury Alhambry
migają co jakiś czas w prześwitach między uliczkami, ponad uroczymi domkami.
Najbardziej znanym punktem, z którego można podziwiać arabski pałac, jest
Mirador de San Nicolas przy kościółku o tej nazwie. Niestety od roku 1997,
kiedy to amerykański ex-prezydent Bill Clinton odwiedził to miejsce i orzekł,
że jest tutaj najpiękniejszy zachód słońca, Mirador jest niesamowicie
zatłoczony. I nie tylko turystami. Na ławce nie można usiąść, bo uliczni
sprzedawcy rozłożyli jakieś pierdoły made in China, a nieudolni grajkowie chcą
wymusić pieniądze za „występ”. Tym bardziej polecam spacer niemal pustymi
uliczkami z dala od Miradoru. Ale, co by nie mówić o otoczeniu, panorama
rzeczywiście jest niesamowita! Niektórzy mogą być rozczarowani widokiem surowej
bryły twierdzy, bez żadnych ozdób, co stanowi olbrzymi kontrast z niezwykle
finezyjnymi dekoracjami wewnątrz pałacu. Podobno takie były nakazy religii. Być
może chodziło po prostu o niepokazywanie swojego bogactwa, by nie kusić
złodziei :-) Trzeba też pamiętać, że była to twierdza, więc grube mury musiały być przygotowane
na oblężenie.
Ten widok niełatwo się nudzi :-)
Majestatyczne góry Sierra Nevada z ośnieżonymi szczytami
zasłaniają horyzont i stanowią doskonałe tło dla olbrzymiego kompleksu
Alhambry.
Charakterystyczna bryła pałacu Karola V, który został wybudowany, by symbolicznie pokazać ostateczny triumf chrześcijaństwa nad islamem.
Proste, szlachetne linie budowli.
A tutaj mała próbka tłoku na Miradorze. Widać ludzi robiących
sobie selfie [my też mamy ;-D], ale większość murku jest zajęta przez ludzi
siedzących tam godzinami. Ok, może podziwiają widok? Tyłem, z nosem w
smartfonie :-)
Takie wąskie, klimatyczne uliczki, zaułki składają się na
dzielnicę Albaicin.
Pod nogami też można natrafić na skarby- typowe andaluzyjskie
mozaiki z czarno- białych kamieni. Jak widać samochody jeżdżą nawet tak
stromymi i poplątanymi uliczkami.
Przed autami trzeba się kryć w bramach ;-)
W architekturze nadal widać wpływy wielu kultur z dobrze
rozpoznawalną arabską na czele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz