niedziela, 3 czerwca 2018

GRENADA: NAJPIĘKNIEJSZY WIDOK ALHAMBRY czyli MIRADOR S. NICOLAS


Jeśli po wizycie w Alhambrze zapragniesz jej widoku z perspektywy to dobrze będzie wspiąć się na wzgórze Albaicin. Oczywiście jeżdżą tam też busiki, ale spacer jest sam w sobie atrakcją i warto zdobyć się na ten, nie tak wielki!, wysiłek. Plątanina uliczek, niespodziewane zaułki i niewielkie placyki oczarowywują.

W tej klimatycznej, poarabskiej dzielnicy jest kilka punktów widokowych zwanych po hiszpańsku Mirador. Zresztą mury Alhambry migają co jakiś czas w prześwitach między uliczkami, ponad uroczymi domkami. Najbardziej znanym punktem, z którego można podziwiać arabski pałac, jest Mirador de San Nicolas przy kościółku o tej nazwie. Niestety od roku 1997, kiedy to amerykański ex-prezydent Bill Clinton odwiedził to miejsce i orzekł, że jest tutaj najpiękniejszy zachód słońca, Mirador jest niesamowicie zatłoczony. I nie tylko turystami. Na ławce nie można usiąść, bo uliczni sprzedawcy rozłożyli jakieś pierdoły made in China, a nieudolni grajkowie chcą wymusić pieniądze za „występ”. Tym bardziej polecam spacer niemal pustymi uliczkami z dala od Miradoru. Ale, co by nie mówić o otoczeniu, panorama rzeczywiście jest niesamowita! Niektórzy mogą być rozczarowani widokiem surowej bryły twierdzy, bez żadnych ozdób, co stanowi olbrzymi kontrast z niezwykle finezyjnymi dekoracjami wewnątrz pałacu. Podobno takie były nakazy religii. Być może chodziło po prostu o niepokazywanie swojego bogactwa, by nie kusić złodziei :-) Trzeba też pamiętać, że była to twierdza, więc grube mury musiały być przygotowane na oblężenie.  


Ten widok niełatwo się nudzi :-)


Majestatyczne góry Sierra Nevada z ośnieżonymi szczytami zasłaniają horyzont i stanowią doskonałe tło dla olbrzymiego kompleksu Alhambry.


Charakterystyczna bryła pałacu Karola V, który został wybudowany, by symbolicznie pokazać ostateczny triumf chrześcijaństwa nad islamem. 


Proste, szlachetne linie budowli. 




A tutaj mała próbka tłoku na Miradorze. Widać ludzi robiących sobie selfie [my też mamy ;-D], ale większość murku jest zajęta przez ludzi siedzących tam godzinami. Ok, może podziwiają widok? Tyłem, z nosem w smartfonie :-)


Takie wąskie, klimatyczne uliczki, zaułki składają się na dzielnicę Albaicin.





Pod nogami też można natrafić na skarby- typowe andaluzyjskie mozaiki z czarno- białych kamieni. Jak widać samochody jeżdżą nawet tak stromymi i poplątanymi uliczkami.  


Przed autami trzeba się kryć w bramach ;-)



W architekturze nadal widać wpływy wielu kultur z dobrze rozpoznawalną arabską na czele.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz