niedziela, 7 października 2018

LIGHT MOVE FESTIVAL czyli ŁÓDŹ SKĄPANA W KOLOROWYCH ŚWIATŁACH



W poprzedni weekend wybraliśmy się do Łodzi na kolejną edycję Festiwalu Światła czyli, jak chcą organizatorzy- Light Move Festival. Znów zachwyceni, znów tłumy, znów po zmroku trudno o miejsce w knajpce, znów jedliśmy kultowe zapiekanki z Placu Wolności, które przeniosły się na Piotrkowską. Znów zmarzliśmy, mimo ciepłego ubrania i czapek, bo niestety akurat na ten weekend gwałtownie się ozimniło- weekend wcześniejszy był piękny i słoneczny. Ach, gdyby przenieść Festiwal chociaż na połowę września, a najlepiej koniec sierpnia…..


Oczywiście Manufaktura widoczna była z daleka :-)



Karty na dziedzińcu Manufaktury.







Niestety wszędzie sprzedawano takie świecidełka- same w sobie były świetne, szczególnie w ciemnościach, ale utrudniały podziwianie animacji.
 


Jedna z animacji, na Cerkwi na ul. Narutowicza.






Pomniejsze instalacje rozsiane w parkach i na skwerkach.




Dłoń z okiem- chyba najlepsza praca spośród prezentowanych przez studentów ASP.
 



I Piotrkowska- ten laser strasznie męczył wzrok, a efekt średni.







Wiem, że to po prostu poruszone zdjęcie, ale dobrze oddaje klimat tych godzin w Łodzi- kolorowo, nieco nierzeczywiście i bajkowo….


Oczywiście atrakcji było o wiele więcej, wiele animacji i instalacji, ale nie tylko- występowali też artyści Filharmonii Łódzkiej i odbywały się koncerty. 

Już teraz zastanawialiśmy się czy pojedziemy na następny Light Move Festival. Naprawdę termin mógłby być „cieplejszy”, ale z drugiej strony- ta magia kusi…..
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz