niedziela, 14 października 2018

MURALE w VALLADOLID



Barcelona, miasta Andaluzji na czele z Sewillą, może Madryt- tak chyba wygląda top Hiszpanii kontynentalnej w opinii polskiego turysty. Oczywiście nie można się nie zgodzić, że wymienione miasta i regiony są przepiękne i mają niesamowicie dużo do zaoferowania. Istnieją jednak miasta i miasteczka, które potrafią oczarować mimo braku pierwszoligowych szlagierów. Zresztą te drugoligowe są mniej znane tylko dlatego, że są w Hiszpanii- w większości innych krajów byłyby głównymi atrakcjami. Tak właśnie jest z Valladolid, w którym turystów nie spotkaliśmy zbyt wielu. 

 Wyjątkiem była katedra i jej okolice, gdzie zapędzali się w poszukiwaniu dobrego ujęcia, ale nawet tutaj tłumów nie było. Mieszkaliśmy na obrzeżach Valladolid, ale miasteczko jest na tyle kompaktowe, że do centrum docieraliśmy spacerkiem w kilkanaście minut. Okolice naszego apartamentu stanowiło budownictwo już zupełnie współczesne i choć wciąż nowe to już zaczynało wypełniać się muralami. Na razie nie było ich zbyt wiele, ale dopracowane i ładnie wkomponowane w zabudowę.



Olbrzymi rak w czerwieniach.
 



Zgraja ważek.



Niestety już zniszczone jaszczurki.



Fioletowa sowa.


Niedużo, ale trzymam kciuki, by artyści odważniej zapełniali przestrzeń Valladolid :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz