Pierwszym budynkiem, który zobaczyliśmy było Colegio de San Gregorio.
Jego fasada to majstersztyk, na który można by patrzeć godzinami, gdyby tak
długie zadzieranie głowy do góry nie kończyło się bólem szyi :-) Kolegium zostało założone przez
biskupa Alonso de Burgos, a po jego śmierci patronat przejęła sama królowa
Izabela I. Początek budowy nastąpił w roku 1488 roku, a jego zakończenie …
dokładnie nie wiadomo kiedy. Spotkałam kilka wersji, od 1492, przez 1505 po
1524, kiedy to kompleks został rozbudowany. Nie zachowała się także
dokumentacja, więc nie do końca wiadomo jacy architekci i rzeźbiarze tworzyli
Colegio, choć nie przeszkadza to w wymienianiu największych artystów tamtych
czasów jak Gil de Siloe, który właśnie miał być autorem rewelacyjnej fasady.
Kolegium przeszło wiele zawirowań historii- było min. Koszarami dla
wojsk Napoleona, a potem więzieniem czy szkołą dla nauczycieli. Oczywiście te
burzliwe koleje losu nie obchodziły się z budynkiem łaskawie. Kiedy w 1884 r
został on uznany za zabytek narodowy był pozbawiony dachu. Na szczęście
odbudowa i rekonstrukcje przywróciły dawną świetność i dziś może cieszyć oczy fanów
architektury.
Pierwsze spojrzenie na fasadę- wrażenie potężnego chaosu, z którego wyróżniają
się potężne sylwetki lwów.
Herb pary królewskiej- Izabeli I oraz Ferdynanda II. Na dole drzewo życia
z puttami [dzieci] oraz owocami granatu. Granat jest symbolem Granady, która została
odbita z rąk muzułmanów w roku 1492, stąd podejrzenie, że ta część została
wykonana już po podboju tego miasta.
Czy na dole po lewej stronie jeden „aniołek” łoi skórę drugiemu?
Po obu stronach herbu widnieją strażnicy czy heroldowie. W nadzwyczaj krótkich
tunikach ;-)
Na tunikach oczywiście obowiązkowo herby dynastii.
Zwracają też uwagę buty- rodzaj obcisłych kozaków sięgających aż za
kolana.
Wejście do Colegio jest flankowane przez 8 owłosionych na całym ciele
ludzi, uzbrojonych i posiadających zagadkowe tarcze z wizerunkiem twarzy-
maski- maszkarona. Do dziś trwają spekulacje cóż za symbole kryją się za tymi
zagadkowymi postaciami. Dzicy ludzie jako uosobienie kontaktu z Naturą-
nieskażeni i czyści, a więc odporni na pokusy złego, co czyniło z nich
idealnych strażników. Spotkałam się też ze stwierdzeniem, że wizerunki na
tarczach mają związek z Egidą bogini Ateny czyli tarczy, na której umieszczono
głowę Meduzy.
Na kolejnym poziomi stoją już tradycyjni strażnicy- rycerze.
Najwyżej można dojrzeć, najlepiej za pomocą zooma, Jezusa.
Spojrzenie na fasadę od dołu.
I jeszcze kilka aniołków ukrytych w gęstej, wijącej się roślinności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz