Barcelona, miasta Andaluzji na czele z Sewillą, może Madryt- tak chyba wygląda top Hiszpanii
kontynentalnej w opinii polskiego turysty. Oczywiście nie można się nie zgodzić,
że wymienione miasta i regiony są przepiękne i mają niesamowicie dużo do
zaoferowania. Istnieją jednak miasta i miasteczka, które potrafią oczarować
mimo braku pierwszoligowych szlagierów. Zresztą te drugoligowe są mniej znane
tylko dlatego, że są w Hiszpanii- w większości innych krajów byłyby głównymi
atrakcjami. Tak właśnie jest z Valladolid, w którym turystów nie spotkaliśmy zbyt
wielu.
Wyjątkiem była katedra i jej okolice, gdzie zapędzali się w poszukiwaniu dobrego ujęcia, ale nawet tutaj tłumów nie było. Mieszkaliśmy na obrzeżach Valladolid, ale miasteczko jest na tyle kompaktowe, że do centrum docieraliśmy spacerkiem w kilkanaście minut. Okolice naszego apartamentu stanowiło budownictwo już zupełnie współczesne i choć wciąż nowe to już zaczynało wypełniać się muralami. Na razie nie było ich zbyt wiele, ale dopracowane i ładnie wkomponowane w zabudowę.
Wyjątkiem była katedra i jej okolice, gdzie zapędzali się w poszukiwaniu dobrego ujęcia, ale nawet tutaj tłumów nie było. Mieszkaliśmy na obrzeżach Valladolid, ale miasteczko jest na tyle kompaktowe, że do centrum docieraliśmy spacerkiem w kilkanaście minut. Okolice naszego apartamentu stanowiło budownictwo już zupełnie współczesne i choć wciąż nowe to już zaczynało wypełniać się muralami. Na razie nie było ich zbyt wiele, ale dopracowane i ładnie wkomponowane w zabudowę.
Olbrzymi rak w czerwieniach.
Zgraja ważek.
Niestety już zniszczone jaszczurki.
Fioletowa sowa.
Niedużo, ale trzymam kciuki, by artyści odważniej zapełniali przestrzeń
Valladolid :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz