*****
Jak wspominałam, krużganki na parterze klasztoru Monasterio
de San Juan de los Reyes są niezwykle
bogato zdobione. Pomiędzy oknami oraz na przeciwległych ścianach, umieszczono
rzeźby, których cokoły i obramienia wypełniają motywy roślinne, zwierzęta oraz
sylwetki ludzi. Czasem trzeba mocno się wpatrzeć w gęsty, wijący się ornament
by ujrzeć psa ogryzającego kość, smokopodobne potwory, ślimaki, ale także małpę
siedzącą na nocniku czy dziecko z gigantyczną marchewką :)
Mieliśmy dzięki tym
mini- płaskorzeźbom niezłą zabawę i to przy nich spędziliśmy większość czasu. W
ogóle w klasztorze byliśmy ok. 2,5 godziny, wbrew przewidywaniom pani w kasie,
która stwierdziła, że na całość potrzeba 45 minut! Ale my zawsze musimy
oglądnąć wszystko mega dokładnie i przynajmniej dwa razy ;-)
To co mnie denerwowało to wandalizm objawiający się pozostawianiem
napisów na rzeźbach. Widać je na wielu fotografiach, ale postanowiłam zostawić
je, by pokazać stan faktyczny.
Na początek nieco posągów. Szkoda, że nie są podpisane, bo chętnie
bym się dowiedziała kim są np. przedstawione kobiety, czy tylko święte czy także
jakieś świeckie postacie. Nie było niestety przewodnika ani w formie ludzkiej :-) ani papierowej. Turystów
było niewielu i nie wiem czy to zasługa późniejszej godziny czy Monasterio de
San Juan de los Reyes nie jest popularnym celem wycieczek. W sumie nie narzekam :-)
Ozdoby na cokołach posągów. Bardzo dużo było psów i stworów
ogryzających kości. Zwierzęta były wplecione w ornamenty roślinne.
Zwierzaki na obramowaniach posągów i jako ozdoby okien.
Pojawiały się również figurki ludzi, na moje oko, w większości
dzieci.
To już koniec spaceru po Monasterio de San Juan de los Reyes
w Toledo. Był to jeden z naszych hitów w tym mieście i jak dla mnie jest jedną
z atrakcji, którą mogę polecić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz