Wprawdzie Werona rozczarowała swoim sztandarowym zabytkiem
czyli Areną, ale Stare Miasto nas oczarowało. To naprawdę piękne i klimatyczne
miasteczko! Poza ścisłym centrum było niewielu turystów, a uliczki i zakamarki
zachęcały do zagubienia się w mieście Romea i Julii. Myślę, że Weronę należy
zwiedzać właśnie tak- chodząc niezbyt szybko i rozglądając się uważnie by nie
przegapić kolejnych ozdobnych drzwi czy pozostałości po rządach Wenecji, które
można spotkać na każdym kroku.
Weneckie
Lwy zawsze dumne!
Ten kolor- cudo! Pomarańcz, spatynowany, czuć działające na
niego słońce….
Ten komin jest jak przeniesiony z dachu jakiegoś Palazzo w Wenecji.
Dom obdrapany, tynk się sypie, ale tuż pod dachem można wypatrzeć…
malowidła!
Zoom się czasem przydaje!
Część druga TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz