niedziela, 19 sierpnia 2018

UNIVERSIDAD de SALAMANCA, FOTORELACJA cz.2



Pierwsza część fotorelacji z Uniwersytetu TUTAJ.


Uniwersytet w Salamance posiada sporej wielkości patio [oczywiście nie można było na nie wejść!], na którym można zobaczyć sprowadzoną z Kanady… sekwoję! Czy ten dziedziniec ją pomieści? :-)


Zwracają uwagę dziwne kształty łuków pierwszego piętra. Owe łuki z wewnętrznym trójkątem powstałym na bazie pięciokąta są zbudowane za pomocą złotej liczby [boskie proporcje] oraz liczby pi. Podobnie jest zresztą z fasadą, ale jako matematyczny laik nie będę się w to zgłębiać :-)  

Widać też kilka scenek, które znów były przeznaczone dla studentów i miały moralizatorskie przesłanie. Są to tak zwane Enigmy czyli zagadki.  



Akurat na zdjęciu najlepiej udało mi się uchwycić Enigma Segundo czyli drugą o zwycięstwie Miłości. Składa się z dwóch scen- Amorka posyłającego strzały oraz Marsa żalącego się Jowiszowi: Kto umknie miłości? Nikt! 
 

Ciekawostką jest fakt, że sceny we wszystkich Zagadkach są wzorowane na dziele Hypnerotomachia Poliphili, o której już na blogu wspominałam przy okazji … plagiatu Berniniego! Musiał to być jakiś bestseller :-)
 


Widok spod arkad patio na Katedrę.


Jedna z najsłynniejszych dykteryjek powtarzanych przez chyba każdego przewodnika jest o pisarzu, tłumaczu i wykładowcy Luisie de Leonie [1527-1591]. Zazdrosny profesor greki Leon de Castro zadenuncjował jego prace Inkwizycji jako heretyckie. Straszny grzech jaki miał popełnić de Leon polegał na tym, że wolał Stary Testament w wersji hebrajskiej od łacińskiej Wulgaty przyjętej jako obowiązująca przez Sobór Trydencki. Religia i jej pełni miłości wyznawcy. ..... Przez 4 lata uwięziony Luis tłumaczył się z tego występku przed Inkwizycją, a gdy uniewinniony wrócił zaczął swój pierwszy wykład słynną frazą: Dicebamus hesterna die czyli Jak mówiliśmy wczoraj…. Należy dodać, że de Leon podpadł Inkwizycji jeszcze raz, ale nie siedział w więzieniu. 

W jego sali na Universidad de Salamanca stoją stare ławki z wyrytymi przez żaków napisami, a katedra dla wykładowców przypomina kościelne ambony.

Dodatkowo jego pomnik stoi na placu przed wejściem do Szkoły.

Innym znanym profesorem Uniwersytetu był Francisco de Vitoria (1486-1546). Wykładał w Paryżu i Valladolid , ale osiadł na stałe właśnie w Salamance, gdzie kierował katedrą teologii. Jest przedstawiany jako obrońca Indian i zaciekły krytyk konkwisty i nawracania pogan oraz pacyfista. Na podstawie fragmentów jakie czytałam mam  wątpliwości czy rzeczywiście tak było. Pojawia się min. stwierdzenie, że Indianie mają obowiązek wierzyć jeśli prawda o bogu jest im gorliwie głoszona we właściwy sposób tzn przez osobę duchowną przez dłuższy czas, a 7 powodów przeciw konkwiście i zaborowi ziem ustępuje 8-miu za. Oczywiście te drugie są ważniejsze, bo mają na celu zadbanie o Hiszpan [którzy mają taką wspaniałą misję przecież…] i pomoc nawróconym tubylcom…. Tak więc wygląda to na klasyczną hipokryzję i usprawiedliwianie występków religią. Dawanie prymatu porządkowi boskiemu nad ludzkim, prawnym, zrozumiałe u teologa, jest niestety bardzo groźne dla praw człowieka i państwa jako takiego, bo zawsze prowadzi do nadużyć „w imię boga”. 

Tak wg rekonstrukcji wyglądała jedna z sal Uniwersytetu. Teraz widać gołe ściany.


 W jednej z sal udostępniono kilka zabytków związanych z religią [bogato zdobione kielichy i pojemniki na relikwie] oraz przedmioty świeckie takie jak poniższy kufer produkcji niemieckiej z końca XVI wieku ze skomplikowanym mechanizmem zabezpieczającym oraz wielkim kluczem. Na korytarzu z kolei można podziwiać np. głowę tygrysa szablozębnego [rzeczywiście zęby miał potężne!] czy stare mapy.



Bogato rzeźbione są także schody czyli Escalera de la Universidad. Sceny te przedstawiały prawdopodobnie trzy fazy życia od młodości przez lata dojrzałe po starość i miały … tak, umoralniać studiujących młodzian. Albo ci studenci rzeczywiście nic innego w głowie jak występki i seks nie mieli, albo to wykładowcy tak ich postrzegali ;-) Może to miało jakiś związek z tym, że na małej przestrzeni zgromadzono kilka tysięcy młodych mężczyzn w homogenicznej społeczności, która dodatkowo miała mocno religijne konotacje? Hmmm, któż to może wiedzieć?  
 




Uniwersytecka Biblioteka daje najlepsze wyobrażenie jak wyglądała szkoła kilkaset lat temu. Pierwsza biblioteka została zniszczona, by zrobić miejsce na kaplicę i cele religijne…. No cóż, były rzeczy ważne i ważniejsze :-), a zbiór książek widocznie wtedy był mniej istotny. Pozostało po niej ozdobne wejście oraz malowidło, Niebo nad Salamancą, które jest dziś eksponowane w innej części Uniwersytetu [Las Escuelas Menores], ale niestety było niedostępne dla zwiedzających. Zasłonięte płachtą, tak, że, mimo moich pertraktacji z robotnikami :-)J, nic nie zobaczyłam. Druga biblioteka powstała na piętrze, jednak od początku miała wady konstrukcyjne, które spowodowały jej zrujnowanie w roku 1664. Ze względu na problemy finansowe Uniwersytet zbudował kolejną bibliotekę dopiero niemal 100 lat później. Jej głównym projektantem był Andres Garcia de Quinones, a dwupoziomowe półki na książki zaprojektował Manuel de Larra Churriguera, pochodzący z rodziny, której nazwisko jest uwiecznione w nazwie stylu dekoracyjnego. Churriguertyzm to hiszpańska odmiana baroku, która charakteryzuje się takim przerostem ozdób i elementów rzeźbiarskich, że przesłaniały one układ konstrukcyjny budynku. Tutaj jednak ornamentyka jest stonowana.


Bogato ozdobione drzwi wejściowe.






Diabełka nie mogło zabraknąć :-)



Rzeźbione półki, stoły, figury Merkurego, Obfitości, Fortuny oraz zbiór globusów można podziwiać zza szyby w drzwiach wejściowych. Szkoda, bo jestem niezwykle ciekawa globusów i tego jak kiedyś widziano świat. 
 


A tutaj zwyczajne przejście z niezwyczajnym sufitem w arabskim stylu. Było zamknięte, ale musiałam tam wejść i dobrze zrobiłam. Drzwi widniejące na końcu prowadzą na ulicę i następnym razem spróbowałabym wejść właśnie nimi, bo tym razem przepłaciłam i to srogo. 
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz