Szczerze mówiąc nieco obawiałam się wizyty w Paryżu- byliśmy świeżo po Rzymie, który oczarował nas starożytnymi artefaktami dostępnymi na wyciągnięcie ręki. Wiedziałam, że w stolicy Francji będzie inaczej. Czytałam relacje, w których nieodmiennie na plan pierwszy wysuwała się moda i paryski szyk, co nas za bardzo nie kręci. No i pogoda pod koniec października nie przypominała już lata, choć oczywiście było o kilka stopni więcej niż w Polsce. A wieża Eiffla?- czy nie przereklamowana?? Czy zrobi na nas wrażenie jak na milionach innych ludzi? Czy rozczarujemy się jej widokiem i przeżyjemy syndrom paryski jak, podobno, tysiące Japończyków? Przecież właściwie to tylko góra złomu ;-) , w dodatku znana nam doskonale z Internetu czy filmów…..
Żeby jak najszybciej rozwiać nasze wątpliwości poszliśmy do niej już pierwszego wieczoru, po zmroku. Szliśmy nadbrzeżem Sekwany, od strony Luwru. Wieża rosła w oczach, a co pół godziny migała do nas tysiącami światełek podczas krótkich iluminacji. Jednak nie było widać jej wielkości, więc wrażenia, aczkolwiek pozytywne, nie oszałamiały. Gdy stanęliśmy u jej stóp po raz pierwszy odczułam jej ogrom, ale równocześnie, dzięki ażurowej konstrukcji, zdawała się lekka i delikatna, wręcz elegancka. Nie było tłumu turystów, a sprzedawców można było policzyć na palcach jednej ręki, w dodatku zmęczeni nie przejawiali jakiś wielkich chęci wciskania nam czegokolwiek. I tu nastąpiło pierwsze rozczarowanie!, bo w pierwszej chwili myśleliśmy, że nie można wejść pod wieżę! Na szczęście szybko się zorientowaliśmy, że zostawiono przejście dla ludzi bez biletu na górny taras i oczywiście natychmiast tam poszliśmy. Niezbyt przyjemni ochroniarze dokładnie przeszukali plecak [nie grzebali, ale wskazywali palcem co mamy wyciągnąć i pokazać] i pierwszy raz w Paryżu przeszliśmy kontrolę antyterrorystyczną. Spojrzenie w górę i …. ale kolos! Tak, już było lepiej, już zaczynaliśmy nasze zachwyty :-) , ale największe, zupełnie spontaniczne WOW! zrobiliśmy przedostatniego dnia, gdy wieczorem wędrowaliśmy w kierunku Place de la Concorde [plac Zgody]. Przechodząc przez Pont de la Concorde spojrzałam do tyłu i … mało nie wpadłam pod samochód! Na tle absolutnie fantastycznego, pomarańczowo- czerwonego [za chwilę również fioletowego] zachodu słońca rysowała się majestatyczna [tak, teraz na pewno taka była!] sylwetka wieży Eiffla! Coś niesamowitego- jak z folderów reklamowych, choć zupełnie bez Photoshopa. Spektakl Natury plus wyjątkowe dzieło człowieka stworzyło doskonałe połączenie. Byliśmy oczarowani…. W każdym ujęciu wyglądała świetnie- samotna, wyniosła, jak też z obeliskiem i charakterystycznymi latarniami w kształcie statków na Place de la Concorde. Magicznie :-D
Ikona!
Widok z Place de la Concorde- zachód słońca zaczął już przechodzić w fiolet….
A tu widać światełka podczas iluminacji na wieży.
I jak tu się nie zauroczyć Paryżem? :-)
Paryż jest piękny i klimatyczny a wieża Eiffela rzeczywiście robi niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńMnie też zauroczył, choć nie sądziłam, ze zdoła ;-)
UsuńEeee. Paryż jest mocno przereklamowany, a jego uroki są dość wątpliwe w świetle rozmaitych niedogodności z syfem i arogancją Francuzów na czele. Zdecydowanie cierpię na "syndrom paryski" :]
OdpowiedzUsuńBałam się tego syndromu, ale na szczęście poznaliśmy Paryż od tej piękniejszej strony :-)
UsuńPowaliły mnie te fotki - jak z katalogu!! Paryż jeszcze przede mną, więc miło było przeczytać kilka słów.
OdpowiedzUsuńAparat- staruszek dał radę!
UsuńOd jakiegoś czasu marzy mi się podróż do Paryża. Po przeczytaniu Twojego posta i zobaczenia tego widoku na zdjęciach moje pragnienie jeszcze bardziej się zwiększyło! :)
OdpowiedzUsuńa potem będziesz chciała, jak ja, wracać ;)
UsuńAch wspomnienia..... Kiedy pierwszy raz zobaczyłam wieżę Eiffla to nawet aparatu nie miałam, żeby ją utrwalić..... dziś nie do pomyślenia.... a taki zachód słońca też widziałam..... przepiękne zdjęcia....
OdpowiedzUsuńAle za to pewnie mniej turystów było i spokojniej.....
UsuńW Paryżu byłam chyba z 15 lat temu i z każdym rokiem mam coraz większą chęć powrotu tam ... A Twoje zdjęcia są fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuń15 lat temu?- to pewnie mniej turystów było i bardziej swobodnie- bez barierek pod wieżą, bez kontroli przy wejściu do Notre Dame.... Aż zazdroszczę!
UsuńDokładnie, nie było jeszcze takich obostrzeń, chociaż na Wieżę Eiffla kolejka była ;) Pamiętam, że na Luk Tryumfalny udało mi się wejść za darmo, bo było już pod wieczór. I piękne widoki wtedy były :)
OdpowiedzUsuńPiękne klimatyczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuń