wtorek, 25 lipca 2017

PALAZZI di VENEZIA vol. 4: CA'SAGREDO czyli HISTORIA DWÓCH WENECKICH RODÓW


Nad Canal Grande stoją zarówno pałace (palazzi) jak i zwykłe domy czyli casa zwane w dialekcie weneckim ca'. Często nie widać między nimi różnicy, palazzi potrafią być skromne, a zwykłe domy- bardzo wystawne. Tak naprawdę początkowo, niezależnie od wyglądu i klasy zamieszkujących je ludzi, wszystkie budynki nazywano ca', a dopiero z biegiem czasu weszła w użycie druga nazwa.


Jednym z takich domów- pałaców jest Ca'Sagredo. Aktualnie nie da się go nie zauważyć, bo bardzo zwracają uwagę .... dłonie wyłaniające się z Canal Grande i trzymające budynek. Jest to dzieło Lorenzo Quinna, które ozdobiło [choć to rzecz względna i kontrowersyjna] zabytkowy dom z okazji Biennale. Artysta chciał w ten sposób zwrócić uwagę na kruchość weneckiej architektury i jej zależność od człowieka, którego dłonie mogą zniszczyć delikatną równowagę miedzy wytworem ludzi a Naturą lub wesprzeć Wenecję w trwaniu na przekór siłom żywiołu.





Ręce są naprawdę olbrzymie- widać je doskonale nawet z punktu widokowego na Fondaco dei Tedeschi.




Pałac został wybudowany w XIV wieku dla potężnej rodziny Morosini, której początki, wg legendy, sięgają czasów Attylli, kiedy to uciekając przed wojskami tego barbarzyńcy, przybyli do Wenecji. Inne źródła mówią jednak, że przybyli oni z miasta Mantua. Przedstawiciele rodu byli dożami, a kobiety z tej rodziny zostawały matkami lub żonami dożów oraz królów.

Pierwszym Morosinim na stanowisku doży był Domenico w latach 1148- 1156. Jego rządy to czas spokoju, podpisał traktaty pokojowe, a po 250 latach budowy ukończono dzwonnicę bazyliki św. Marka.

Rządy kolejnego doży wywodzącego się z rodu Morosini- Marina w latach 1249- 1253- są określane jako nijakie, a on sam jako dewot. Kolejny- Michele, nie miał czasu dokonać niczego wielkiego, bowiem jego rządy trwały zaledwie 4,5 miesiąca. Zmarł w roku 1382 w wyniku czarnej zarazy, która zbierała żniwo w Wenecji. Za to jego grobowiec w Santi Giovanni e Paolo jest przykładem weneckiego gotyku w najlepszym wydaniu.

Ca’Sagredo było siedzibą Morosinich aż do 1661 roku, kiedy to został sprzedany ambasadorowi Nicolo Sagredo. Rodzina ta przybyła do Wenecji w 840 roku, a od 1100 była już w Wielkiej Radzie, a więc musiała być już bardzo znacząca i zasłużona dla miasta. Podobno nazwisko pochodzi od tajnych spraw, sekretów- po włosku segreto- które były w jej posiadaniu jako urzędników państwowych od czasów rzymskich! Ich bogactwo było w Wenecji przysłowiowe, szczególnie, gdy nastąpiło załamanie handlu z Bizancjum- Sagredo nie ponieśli klęski finansowej, bo handlowali drewnem min z Dalmacji. Ta rodzina, o równie odległych korzeniach co Morosini, mogła się poszczycić świętym! Po urodzeniu [około roku 980] dostał imię Giorgio, które następnie zmienił na Gerard, po tym jak cudem wyzdrowiał ze śmiertelnej choroby i rodzice oddali go do klasztoru, co podobno miało miejsce w jego 5-6 roku życia! Splotem okoliczności trafił na Węgry (już jako dorosły), gdzie król Stefan uczynił go nauczycielem swojego syna Emeryka. [I tutaj nie powstrzymam się od dygresji- do niedawna historycy sądzili, że matką Stefana była Adelajda- siostra Mieszka I, jednak teraz dominuje pogląd, że owa siostra jest postacią … fikcyjną! Początkowo nazywał się Vajk, a imię Stefan otrzymał na chrzcie (jako dorosły?) od Wojciecha, późniejszego świętego.] Niestety syn zmarł w wyniku rany otrzymanej na polowaniu i Stefan, chcąc umocnić chrześcijaństwo, wyznaczył na swojego następcę… syna weneckiego doży Ottona Orseolo- Pietro! Dlaczego akurat jego? Pietro był bowiem siostrzeńcem Stefana- jego matką była siostra króla Węgier, a on sam przebywał od 15 roku życia na dworze węgierskim, po tym jak jego ojciec, doża, został obalony i uciekł do Konstantynopola. Pietro faktycznie zasiadł na tronie po śmierci króla Stefana w 1038, jednak jego poczynania w ciągu 3 lat wywołały powstanie. Nie dość, że zwiększył podatki, nie dość, że stanowczo tępił poprzednią religię i jej zwolenników, nie dość, że otoczył się Włochami i Niemcami, którzy decydowali o sprawach państwowych to jeszcze, co przepełniło czarę goryczy, złamał daną królowi obietnicę i skonfiskował dobra należące do królewskiej wdowy Gizeli. Odzyskał koronę, ale niczego się nie nauczył i tym razem nieszczęsną Gizelę wypędził z kraju! Odwrócili się od niego wszyscy, łącznie z krajanem biskupem Gerardem [Gellertem] i zwrócili się do przebywających na wygnaniu w Księstwie Kijowskim synów Vazula, który wiele lat wcześniej próbował zabić króla Stefana, za co zresztą został oślepiony, a do uszu wlano mu płynny ołów. Węgrzy i kościół woleli na tronie synów niedoszłego królobójcy niż Pietro Orseolo. Napiętą sytuację wykorzystał jeden z możnych- Vata, by wzbudzić powstanie przeciwko Pietro oraz nowej religii. Prawdopodobnie on właśnie uśmiercił w r. 1046 biskupa Gellerta zrzucając go do Dunaju ze szczytu góry, która dziś jest zwana Górą Gellerta [Gellerthegy] i jest obowiązkowym punktem dla turystów, którzy podziwiają z jej szczytu piękny widok na Budapeszt. Sam Pietro skończył tragicznie. Dostał się do niewoli synów Vazula [Andrasa i Beli], którzy go oślepili, w wyniku czego po kilku dniach zmarł. Biskup Gellert został uznany za świętego juz w roku 1083. 

Wracając do Ca’Sagredo- jego nowy właściciel, Nicolo Sagredo, został wybrany na dożę, ale rządził tylko przez półtora roku, od 1675-76. Po nim najmocniejszym kandydatem do tytułu był jego daleki kuzyn- Giovanni Sagredo, ale jeden z jego rywali opłacił gondolierów, którzy zebrali się pod Pałacem Dożów i grozili buntem i zamieszkami, jeśli zostanie on wybrany. Członkowie Wielkiej Rady wzięli ich słowa na poważnie i nowym dożą został Alvise Contarini.

Źródło: wikipedia

Francesco Morosini był najbardziej znanym i zasłużonym dla ojczyzny przedstawicielem rodu. Już zanim został wybrany dożą był wojskowym z wielkimi sukcesami na koncie. Talent i sukcesy być może nawet uniemożliwiły mu szybsze zostanie dożą- elektorzy uznali, że jego talent bardziej przyda się w kampaniach morskich niż w Pałacu Dożów. Był postacią nieco ekscentryczną- w walce zawsze towarzyszył mu ulubiony kot! Jego mumię można dziś zobaczyć w Museo Correr . Słynął też z tego, że ubierał się na czerwono od stóp do głów, więc prawdopodobnie był bogaty, bo barwnik ten był drogi. To właśnie w czasie jednej z kampanii prowadzonych przez Francesco nastąpiło zniszczenie Partenonu na Akropolu w Atenach. Miało to miejsce 26.09.1687 roku- wieczorem jeden z żołnierzy prowadząc ostrzał stanowisk tureckich trafił w starożytną świątynię, gdzie przechowywano proch. Zawaliło się aż 14 kolumn wraz z belkowaniem oraz cella (pomieszczenie, gdzie stał posąg Ateny) wraz z fryzem. ..... Morosini postanowił, na wzór koni z Konstantynopola, przywieźć do Wenecji zaprzęgi Ateny z zachodniego tympanonu Partenonu. Pechowo jednak jego podkomendni zabrali się do zadania tak nieudolnie, że bezcenne dzieło sztuki runęło na ziemię i rozbiło się na tysiące kawałków. Zamiast niego Francesco przywiózł nad lagunę dwa lwy, które stoją do dziś przed weneckim Arsenałem. To właśnie zwycięstwo zapewniło admirałowi absolutne uwielbienie Wenecjan oraz głosy elektorów, którzy jednogłośnie wybrali go w 1688 roku na nowego dożę. Praktycznie całe swoje panowanie tj do roku 1694 spędził na morzu lub planując kolejne kampanie wojenne. Przez historyków jest uznawany za ostatniego z wielkich dożów- wojowników. Po Francesco Morosinim już żaden z władców osobiście nie dowodził wojskami.

Prawdopodobnie w Ca’Sagredo gościł Galileusz i prowadził dysputy ze swoim przyjacielem, weneckim matematykiem Giovanni Francesco Sagredo. Na początku wieku XVIII dom przeszedł remont generalny, a jego ówczesny właściciel, Zaccaria Sagredo, napełnił go dziełami sztuki. Niestety w późniejszych latach sporo z nich zostało wyprzedanych, a sam pałac został sprzedany w 1913 i pełni dziś role hotelu. Dekoracje ścienne, sufitowe, szkło oraz meble z sypialni można podziwiać w …. Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku!

Jak wspomniałam Ca’Sagredo jest teraz hotelem,[klik] co oznacza, że każdy może zamieszkać w budynku o tak bogatej historii- tzn jeśli dysponuje budżetem przynajmniej 600€ na noc :-)

Ca'Sagredo leży po prawej stronie Canal Grande, przy Campo Santa Sofia- sam kościół jest za pałacem.  Łatwo budynek przeoczyć [gdy już nie będzie rąk :-)], bo tuż przy nim znajduje się przecudowny Ca d'Oro. Tuż przy Ca'Sagredo jest przystanek vaporetto [o nazwie Ca d'Oro] oraz, w odległości niecałych 100 m, przystanek traghetto di Santa Sofia.

7 komentarzy:

  1. Mieszkam w Holandii i tutaj też często pałace i zamki są skromne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te olbrzymie łapska wyglądają niesamowicie! Przypomina mi to trochę jedno graffiti w pewnym łódzkim urbexie - tam były ogromne stopy. ;)

    Pozdrawiam,
    Damian

    OdpowiedzUsuń
  3. chaos.w.podrozy1 sierpnia 2017 14:14

    Łódzki street art ostatnio zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. chaos.w.podrozy1 sierpnia 2017 14:15

    Inna kultura! Dla nas pałac ma kapać od ozdób i złota :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O wow! Robi wrażenie... Bardzo ciekawy i wartościowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. :D

    OdpowiedzUsuń