Granada
jest miastem, które na pewno pokochają entuzjaści architektury sakralnej. Ilość
kościołów wszelkiej wielkości i styli jest ogromna, a co jeden to bardziej
niezwykły. I mówię to ja, ateistka, która zabytkami sakralnymi nie interesuje
się prawie wcale. Prawie, bo już we Włoszech, w Rzymie!, uprawiałam turystykę
kościelną, ale to ze względu na Berniniego i Michała Anioła. W Wiecznym Mieście
kościoły są jak muzea. W Hiszpanii wejścia do kościołów często są płatne, ale akurat
do tego było darmowe….
Kościół zaczęto budować w 1617 roku pod kierownictwem Juana Luisa Ortegi.
Poniżej wspomniana „barokowa” fasada z pietą Bernarda i Jose de Mora.
Wnętrze- szaleństwo!
Apostołowie- dzieło Pedro Duque Cornejo.
Sufity i sklepienia często są dla mnie najpiękniejszą częścią budynku,
być może ze względu na ich mandalowate kształty.
Virgen de Angustias czyli patronka Granady. Dzieło Bernarda de Mora. Co
roku jest niesiona w procesji w ostatnią niedzielę września. W wydarzeniu tym uczestniczą
władze miasta, co spotyka się z coraz większą krytyką min ze strony Granada
Laica [link dla zainteresowanych]
Turystów nie było zbyt wielu, co być może było zasługą późnej pory
zwiedzania, a być może jest związane z nieregularnością godzin otwarcia. Wprawdzie
można spotkać wykazy takich godzin w necie, ale nie należy się do nich
przywiązywać :-) Następnego
dnia przechodziliśmy obok bazyliki i była zamknięta, choć powinna być otwarta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz