Łódź posiada wiele budynków w stylu secesyjnym, jednak niestety większość jest zniszczona i niecierpliwie czeka na renowację. Takim zabytkiem jest pałac Reinhardta Bennicha stojący na ulicy Gdańskiej 89.
Ród Bennichów przybył do Łodzi najprawdopodobniej z Nadrenii i od II połowy XIX w. działał w branży włókienniczej. Pierwszą fabrykę założył Karol Bennich w 1864r, a Reinhardt był jednym z jego pięciu synów, którzy kontynuowali rodzinny biznes. To właśnie dla niego dość skromny pałacyk zaprojektował Dawid Lange- jeden z najsłynniejszych w mieście architektów tamtej doby. Budynek posiada bogatą ornamentykę roślinną oraz przedstawienia sów, co dało początek jego nazwie- Pałac Pod Ptasimi Głowami.
Ród Bennichów przybył do Łodzi najprawdopodobniej z Nadrenii i od II połowy XIX w. działał w branży włókienniczej. Pierwszą fabrykę założył Karol Bennich w 1864r, a Reinhardt był jednym z jego pięciu synów, którzy kontynuowali rodzinny biznes. To właśnie dla niego dość skromny pałacyk zaprojektował Dawid Lange- jeden z najsłynniejszych w mieście architektów tamtej doby. Budynek posiada bogatą ornamentykę roślinną oraz przedstawienia sów, co dało początek jego nazwie- Pałac Pod Ptasimi Głowami.
W okresie międzywojennym w pałacu mieściła się spółka akcyjna Przemysł Gumowy „Gentleman”. Po wojnie jego właścicielem stało się wojsko i jest tak do dziś- w pałacu mieszczą się Wojskowy Ośrodek Badawczo- Wdrożeniowy, Laboratorium Wyrobów Włókienniczych oraz Jednostka Certyfikująca Wyroby.
Widok całości.
Stolarka drzwiowa czeka na odnowienie.
Przepiękny, kwitnący kasztanowiec w drewnie- niestety pomazany przez wandali.
Zaskakujący detal wypatrzyłam na framugach okien- rzeźbione w drewnie mini- smoki!
Okazała sowa- od niej i jej bliźniaczej sąsiadki pałacyk jest nazywany Pod Ptasimi Głowami, co ja sobie pozwoliłam nieco zmienić w tytule posta.
Mniej więcej w połowie frontowej ściany znajduje się wykusz- od dołu zdobiony oczywiście kasztanowcem.
Wykusz zwieńczony jest datą zakończenia budowy- 1904 oraz sylwetką nietoperza- słodkie maleństwo
Okna poddasza są otoczone kasztanami- widać zarówno liście jak i pień oraz ciekawie skomponowane korzenie.
Liście kasztanowca powtarzają się także w zdobieniach krat okien w przyziemiu.
A naprzeciwko, w odnowionym budynku z ciekawą bramą, mieści się eko- przedszkole.
Pałacyku Bennicha nie można przegapić, a na mnie największe wrażenie zrobiły … smoki! Trzymajmy kciuki, by jak najszybciej dostały się w ręce specjalistów, którzy przywrócą im dawną świetność zanim będzie za późno.
Trochę wstyd to przyznać, ale pewnie podczas spaceru nie zwróciłabym większej uwagi na ten budynek. Zawsze jest "coś do zrobienia" i zatrzymanie się pośrodku ulicy, żeby przyjrzeć się uważniej architekturze należy raczej do rzadkości. Super, że zwracasz uwagę na takie perełki i dzielisz się tym z innymi!
OdpowiedzUsuńPodzielam nadzieję, że budynek zostanie wkrótce odnowiony, byłoby mega szkoda gdyby tak się nie stało.
Jakbym zawsze tak "się zatrzymywała" to nic bym nie zrobiła ;-)Ale czasem, jak się ma chwilę to warto.
UsuńBardzo lubię przyglądać się detalom wkomponowanym w stare kamienice. Uwielbiam je fotografować, bo dzięki temu na dłużej mam we wspomnieniach takie perełki. Jeśli będę kiedyś w Łodzi, będę chciała zobaczyć tę kamienicę na żywo, bo jest piękna, nawet jeśli trochę zaniedbana.
OdpowiedzUsuńKilkukrotnie byłam w Łodzi i za każdym razem starałam się wypatrywać takich zdobionych perełek, ale muszę przyznać, że tego budynku nigdy nie widziałam. Nawet o nim wcześniej nie słyszałam. Mam nadzieję że w końcu go odnowią tak, jak na to zasługuje! :)
OdpowiedzUsuńW Łodzi pełno jest takich detali i chyba nigdy nie zobaczy się wszystkich!
Usuń