Naprzeciwko dworca Termini, wzdłuż Via Giovanni Giolitti można znaleźć ciekawe przykłady murali na metalowych roletach zabezpieczających drzwi.
Większość to bazgroły, tu jakaś litera czy napis, tu zygzak, ale niektóre malowidła są starannie opracowane i miło się je ogląda. Niestety również one zostały „przyozdobione” przez wandali.
Jak dla mnie nr jeden.
Sąsiad Afrykanki- Kopernik :-)
Sarna w sukni przypominającej sutannę ;-)
Portret włoskiego poety Carlo Alberto Salustri tworzącego pod pseudonimem Trilussa oraz jego wiersz pt. Felicita.
“C’è un ape che si posa
su un bottone di rosa:
lo succhia e se ne và…
Tutto sommato, la felicità
è una piccola cosa.”
Bo szczęście to małe rzeczy i wydarzenia!- i w Rzymie tak jest :-)
A dla mnie Rzym to przede wszystkim knajpki Zatybrza i gorące wieczory przy winie.... Te rejony jakoś mi nie podeszły, chociaż faktycznie pokazane przez Ciebie murale robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńZatybrze warte odwiedzenia, a jakże! No a kuchnia włoska.... chyba nie trzeba nic mówić ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Kocham murale!!!! <3
OdpowiedzUsuńMogłabym na nie patrzeć i patrzeć, bez końca! Ulubiona forma sztuki dla mnie.
A to zapraszam do śledzenia bloga, bo na pewno będzie jeszcze niejeden post z muralami- we Wro ostatnio znalazłam fantastyczne :-) [oprócz flaminga!]
OdpowiedzUsuń