niedziela, 2 lipca 2017

BudapEST Vol. 5- WĘGIERSKA SECESJA- VILLA KŐRÖSSY


Widok tej Willi był dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Wiedziałam, że wzdłuż Varosligeti fasor znajdę wiele wspaniałych rezydencji wraz z pięknymi przykładami stylu secesyjnego, jednak rzeczywistość przerosła moje oczekiwania.


Budynek powstał w 1899 roku jako efekt współpracy architektów Alberta Kőrössy oraz Artura Sebestyena. Stanowił siedzibę rodziny pierwszego z nich. Był pierwszym budynkiem w stylu art nouveau w tej alei. Po latach zaniedbań został odrestaurowany, na podstawie starych zdjęć i planów, w dwóch etapach. Pierwszy w roku 1998/9 przyniósł nagrodę za najlepszą realizację tego typu w Budapeszcie, a drugi, w roku 2015, skoncentrował się na odnowie wnętrz pod przewodnictwem Avrahama Yaakobi. Aktualnie jest to siedziba firmy Resonator. Fasada była kolorowa, jednak zadecydowano o pozostawieniu jej białej.

Niestety Willa stoi na ogrodzonej działce i niemożliwe jest obejście jej naokoło. Jednak już sam front robi niezapomniane wrażenie- jest asymetryczny, a każde z okien jest inne, co jest to typowe dla tego stylu i uwielbiane przeze mnie :-) Okratowane okna są również w przyziemiu, a pierwotnie piwnice były przeznaczone na mieszkania dla służby. Fasada jest pełna zdobień roślinnych, masek ludzkich oraz zwierzęcych. W oknach widoczne są witraże, choć ich najpiękniejsza strona została zarezerwowana dla domowników i jest widoczna tylko wewnątrz- niestety nie udało mi się dostać do środka, choć wykorzystałam moment, gdy na wjazd furgonetki otwarto bramę i „przeniknęłam” na teren posesji :-) Bardzo sympatyczna pani cierpliwie poczekała aż pstryknę kilka fotek na zewnątrz, ale nic więcej nie ugrałam. Witraże są przypisywane pracowni słynnego Miksa Rotha.

Mój wzrok dosłownie był bombardowany przeróżnymi detalami i wszystkie chciałam zobaczyć na raz- oczopląs gwarantowany! 

Widok fasady- po boku wspomniana furgonetka, która zasłania drzwi wejściowe. Bogate zdobienie od razu rzuca się w oczy. 


Część fasady wraz z wejściem, które jest nieco ukryte po prawym boku budynku. Do drzwi prowadzą schody, ganek jest flankowany przez kolumny z maskami na kapitelach, a drzwi wejściowe dodatkowo chronione kutą brama. Ozdobne okucia widać też w przeszkleniach nad drzwiami. 



W całym natłoku wrażeń mało nie przeoczyłam ogrodzenia posesji, a jak widać też jest znakomite. Secesyjne, a równocześnie minimalistyczne makówki i zwieńczenia w postaci słoneczników. 


Widok na najbardziej reprezentacyjną  część fasady [bez przyziemia].  Dwa balkony umieszczone jeden nad drugim, oba zdobione motywem winorośli i winogron. Niższy posiada w narożnikach dwie kolumny, których cokoły wspierają się na maskach długowłosych młodzieńców. Nad wypełnionym witrażem oknem widać pysk lwa otoczony motywami roślinnymi.

Na drugim z balkonów umieszczono w narożnikach ozdobne wazony, a samo okno o ciekawym kształcie obramowano stiukami. Po obu stronach okna prezentują swoje wdzięki pawie, nad którymi biegną wstęgi owoców kończące się kolejną maską mężczyzny.

Kolejne piętro to trójpodzielne okno otoczone przez 4 drzewa z gęstym listowiem.

Szczyt wypełnia scena figuralna oraz słoneczniki.



Zbliżenie na część fasady- bogata, ale nieprzeładowana, wszystko harmonijnie współgra ze sobą.



Zachwycające pawie. Przypuszczam, że kiedyś były kolorowe. Motyw pawiego oczka pojawia się też na witrażu. Maszkaron, ale niezbyt straszny, wieńczy okno.


Lew w otoczeniu gruszek i fig [lub makówek]. I znów witraż, który najlepiej podziwiać stojąc wewnątrz willi.


Kolejne okno, pod którym widać dwie identyczne ozdoby- męskie twarze w czapkach wśród [prawdopodobnie] maków. Z kolei pomiędzy oknami twarz kobieca z długimi włosami zwieńczona bukietem słoneczników. W szybach znów witraże- można dostrzec bukiety kwiatów- róż. 


 Szczyt budynku wypełnia alegoryczne przedstawienie Architektury, Rzeźby i Malarstwa, którym towarzyszą aniołki oraz całe pole słoneczników. Podobno jest tam gdzieś bocian spoglądający spomiędzy roślin, ale nie mogłam go namierzyć. Szczyt flankują medaliony z profilami męskim i kobiecym, a także ukwiecone wazony poniżej których wciśnięto jeszcze maszkarony ze stylizowanymi brodami. 



Detal pokazujący okno poniżej szczytu, otoczone listowiem drzew, których pokręcone korzenie [w pierwszej chwili myślałam, że to fale] przebijają się przez gzyms. 


Fantazyjny i pomysłowy gzyms zdobiony owocującymi krzewami winorośli, których korzenie na niższym poziomie tworzą włosy na kobiecych i męskich głowach, które zostały ułożone naprzemiennie. 


Przyziemie. Trójdzielne okno przesłonięte tablicą informacyjną [niestety tylko po węgiersku]. Faliste okucia zawierają, po raz kolejny, słoneczniki. 


Przed willą stoją dwie współczesne rzeźby, które moim zdaniem stanowią dobry kontrapunkt, nie tylko abstrakcyjną formą, ale i kolorem, dla secesyjnego budynku w bieli. 



Jeśli ktoś ma ochotę nasycić wzrok to Villa Kőrössy znajduje się na Varosligeti fasor 47. Dla mnie to prawdziwa perełka budapesztańskiej secesji, na pewno warta zobaczenia na własne oczy. Nie jest to atrakcja znana, byliśmy jedynymi osobami, które robiły zdjęcia i zachwycały się willą :-) 

12 komentarzy:

  1. wow! tyle razy bylem w Budapeszcie, a tego nie widziadłem. Szkoda, że nie można wejśc do środka, bo jesli jest tak odnowiona jak na zewnątrz to fiu-fiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. chaos.w.podrozy4 sierpnia 2017 19:17

    też żałuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę następnym razem ją odnaleźć i zobaczyć na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  4. chaos.w.podrozy17 sierpnia 2017 16:14

    Polecam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako rodowita warszawianka nigdy nie przestane byc zazdrosna o takie miasta jak Budapeszt i Wieden! Uwielbiam bogato zdobione kamienice, moglabym je ogladac godzinami. Dziekuje za tak szczegolowa relacje, mozna sie dokladnie przyjrzec wszystkim detalom.

    OdpowiedzUsuń
  6. chaos.w.podrozy17 sierpnia 2017 17:01

    Proszę bardzo, ciesze się, że się podobało.
    I Paryż, Paryż! Już w październiku się przekonam czy on również zalicza się do tego typu miast, choć jestem na 100% pewna, że tak :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. W Budapeszcie była tylko kilka dni w zeszłym roku i zrobił na mnie ogromne wrażenie - przepiękne miasto :) Super zdjęcia i bardzo wnikliwa analiza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezwykłe jak wiele szczegółu można zawrzeć w jednym budynku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. chaos.w.podrozy21 sierpnia 2017 21:57

    Ja też byłam kilka dni i na pewno będę wracać!

    OdpowiedzUsuń
  10. W Budapeszcie byłam tylko raz i to o wiele za krótko, żeby znaleźć takie perełki jak Ty. Ale jedno co mnie urzekło to mnogość takich niesamowicie pięknych kamienic i smutek, że wiele z nich niestety niszczeje.

    OdpowiedzUsuń
  11. chaos.w.podrozy22 sierpnia 2017 14:59

    Oj tak, to niestety prawda. Ta akurat jest niesamowicie odnowiona, ale generalnie niszczeją.

    OdpowiedzUsuń