poniedziałek, 15 sierpnia 2016

NAJCIEKAWSZE RUINY w GRECJI czyli MESSENE cz.1


Najdokładniejszy opis Messene na polskich stronach internetowych.

*****

 Jeśli miałabym osobie nielubiącej zwiedzać , nieinteresującej się archeologią czy historia polecić jeden, tylko jeden zabytek w Grecji byłaby to starożytna Messene. I mam nadzieję, że poniższa relacja pokaże, że jest to stanowisko wyjątkowe :-)


Do Messene [zwanej też Messini, a nawet Ithomi] trafiliśmy przypadkiem. Rankiem pożegnaliśmy uroczy pokoik z widokiem na zatokę w okolicach Nafplionu i zmierzaliśmy do Pargi. Ponieważ czekało nas ok. 5-6 godzin jazdy to planowaliśmy zwiedzanie tylko pozostałości słynnej Olimpii. Jednak przy drodze zaczęły się pojawiać charakterystyczne jasnobrązowe tabliczki kierujące do Ancient Messene. Szybko przewertowałam przewodniki, ale rezultat nie był zachęcający. Zarówno National Geographic jak i Wiedza i Życie poświęciły temu stanowisku niewiele miejsca, bez żadnych zachwytów. Jednak moją czujność obudziły słowa „dobrze zachowany stadion” – tak, jeden taki pamiętałam z jakiś zdjęć, ale czy to było Messene? Włączyłam neta i na anglojęzycznych blogach znalazłam trochę zdjęć. Już po pierwszych wiedziałam- tak, to tu! Oczywiście byliśmy zgodni- jedziemy!

Zaczęliśmy od Muzeum i jest to JEDYNE co możecie pominąć jeśli nie jesteście super wielbicielami starożytności. Małe i ubogie. Najciekawsza jest rzeźba Artemidy w stroju łowczyni.



Po wejściu na stanowisko [bilety 5euro] skręciliśmy w prawo- do teatru, ale ponieważ na scenie dawała właśnie występ duża grupa Francuzów, a my nie lubimy tłoku to przeszliśmy na tyły budowli. Co wyszło nam na dobre, bo „odkryliśmy” budowlę [wczesnochrześcijańskie miejsce modłów] z geometrycznymi mozaikami, a do samego teatru weszliśmy tak jak widzowie w starożytności- przez bramę o trójkątnym sklepieniu.
Widok na teatr od tyłu.



Wejście do teatru.









Odsłonięto dopiero kilkanaście pierwszych rzędów, ale zabudowania za orchestrą są lepiej zachowane niż w słynnym Epidauros. Oczywiście siedzenia w pierwszym rzędzie były najbardziej reprezentacyjne- teraz też można usiąść na marmurowym fotelu z łapami lwa.

Przed archeologami jeszcze sporo pracy.





Fotel dla antycznego VIPa.





Następnie zobaczyłam kolejne mozaiki- niestety w niezbyt dobrym stanie, ale to zapewne dlatego, że w miejscu tym chrześcijanie zbudowali w VI w.n.e bazylikę. Jednak sama mozaika jest o tyle ciekawa, że prawdopodobnie pokazywała historię z zaginionej sztuki Menandera „Messenia”.





Tuż obok kolumnady wyznaczającej miejsce handlu zwierzętami i mięsem [tzw meatmarket] trzeba patrzeć pod nogi, bo stąpa się- nie zgadniecie!- po mozaikach :-)







Już nie mogłam doczekać się stadionu i mimo, że nie zobaczyłam wszystkiego poszłam właśnie tam. Pierwsze spojrzenie na stadion jest z góry- miałam wrażenie, że patrzę na setki kolumn, ale chyba jednak nie ma ich aż tylu :-)





Po prawej stronie moją uwagę przyciąga brama- jest to propylon do gimnazjonu czyli całego kompleksu złożonego z części treningowej oraz stadionu otoczonego przez stoę [kolumnadę].



Zadaszenie chroniło przed skwarem. Przydałoby się i dziś!



Najpierw widać pozostałości palestry czyli miejsca, gdzie greccy zawodnicy ćwiczyli pod okiem trenerów przygotowując się do walki na arenie lub wojnę. Takie starożytne siłownie czy koszary. Najlepiej zachowane są umywalki- w dodatku wyłożone drobną mozaiką o ceglastym kolorze dobrze widocznym w wypełniającej je deszczówce. Nawet otoczenie atletów musiało być estetyczne :-)









Nieopodal walają się na ziemi szczątki jakiejś budowli o nietypowej jak na warunki greckie, stożkowatej kopule. Był to pomnik z grobowcami z III w.p.n.e wykonany dla 8 członków arystokratycznych rodzin. Na szczycie dachu miał kapitel z korynckiej kolumny wspierający brązowe zwieńczenie. Dziwne, ale kto bogatemu zabroni?







Na ciąg dalszy zwiedzania zapraszam TUTAJ.

3 komentarze:

  1. Całkiem ładnie położone te ruinki, oprócz zwiedzania można wypocząć na łonie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chaos.w.podrozy24 kwietnia 2017 15:22

    można, jak najbardziej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki tam spokój, nic tylko się relaksować ;)

    OdpowiedzUsuń