środa, 8 czerwca 2016

FRANGOKASTELLO- WENECKI ZAMEK na KRECIE


Frangokastello było jednym z przystanków w trakcie drogi z Gouves koło Heraklionu aż do Balos Beach Hotel w Kissamos.


Miejscowość słynie przede wszystkim z malowniczo położonego tuż nad zatoką zamku. Został on wybudowany w latach 1371-74 przez Wenecjan- do dziś przetrwał ich herb nad bramą. Herb jest mocno zniszczony, zwietrzały, ale bez trudu można rozpoznać uskrzydlonego lwa św. Marka.



Wenecki lew wraz z innymi herbami.


Kolejny nierozpoznawalny herb na ścianie twierdzy.


Twierdza miała za zadanie odstraszyć piratów, chronić Wenecjan i ich posiadłości oraz zrobić porządek z buntownikami, których w regionie Sfakii nie brakowało. Już w trakcie budowy dochodziło do walk z miejscową ludnością, która pod osłoną nocy burzyła to co zostało wybudowane za dnia. Ściągnięto dodatkowe siły i w wyniku zdrady schwytano i powieszono dowodzących rebelią sześciu braci Patsos. Wenecjanie byli znienawidzeni, a ich twierdzę nazywano pogardliwie castelfranco lub Frangokastello czyli zamek cudzoziemców, katolików. Nowa nazwa została w końcu przyjęta nawet przez najeźdźców.

Twierdza dostała się potem w ręce Turków. W czasie greckiej wojny o niepodległość, w dniu 17 maja 1828 roku miała tu miejsce bitwa. Setki Greków pod dowództwem Hatzimichalisa Dalianisa zajęło zamek, ale Turcy rozpoczęli oblężenie, które zakończyło się krwawą masakrą 400 Kreteńczyków. Wielu z Turków zostało potem wciągniętych w zasadzki w pobliskich wąwozach. Podobno co roku w okolicach rocznicy bitwy można o świcie zobaczyć czarne cienie Greków zmierzających ku twierdzy. Nazywani są Ludźmi Rosy czyli Drosoulites, a całe zjawisko było badane przez naukowców jako fenomen meteorologiczny.

My byliśmy we wrześniu i popołudniu, więc żadnych ni cieni ni rosy nie widzieliśmy :-) Zamek robi imponujące wrażenie, ale tylko z zewnątrz, w środku, co mogliśmy zobaczyć przez kraty, jest zupełnie spustoszony. Dosłownie gołe ściany. Jak widać na fotkach po jednej stronie budowli jest (bezpłatny) parking, a po drugiej, jak wspomniałam znajduje się plaża.

Może kiedyś wrócimy w połowie maja, by podglądnąć Ludzi Rosy? 




Ogołocone wnętrze zamku Frangokastello.



6 komentarzy:

  1. A to ciekawostka z tymi Ludźmi Rosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa relacja :) Tam mnie jeszcze nie było! Pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
  3. chaos.w.podrozy6 marca 2017 14:14

    takie ciekawostki są najlepsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. chaos.w.podrozy6 marca 2017 14:14

    Polecam jako krotki przystanek, no chyba, że skorzysta się z pobliskiej plaży.

    OdpowiedzUsuń
  5. W ogóle nie wiedziałam o istnieniu tego zamku! Knossos oczywiście odwiedziłam, ale o weneckim śladzie nie wiedziałam! Na Kretę chciałabym wrócić jeszcze na Elafonissi... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. chaos.w.podrozy7 marca 2017 15:34

    O tak, Elafonisi polecam, a jeszcze bardziej- Balos- widziałaś?

    OdpowiedzUsuń