środa, 2 grudnia 2015

KRETA: AGIOS NIKOLAOS czyli GRECY ZASKOCZENI PRZEZ DESZCZ



Do Agios Nikolaos wstąpiliśmy pomiędzy zwiedzaniem dwóch stanowisk archeologicznych- Lato oraz Gourni.  Niestety okazało się, że Muzeum Archeologiczne, które podobno posiada zbiory ustępujące tylko tym zgromadzonym w Heraklionie, było nieczynne i nie wiadomo kiedy remont zostanie zakończony. Jak nam powiedziano w Informacji turystycznej- może za 2 lata [czyli w 2016], ale pewnie nie…… 

Postanowiliśmy trochę połazić po miasteczku. Daleko mu do Chani czy Rethymonu, ale uroku nie można Agios Nikolaos odmówić. Szczególnie malowniczo wygląda jezioro Voulismeni z zacumowanymi kolorowymi kutrami oraz kawiarniami i tawernami na brzegu. Niestety mimo końcówki sezonu wolnego nie brali naganiacze z kawo- i jadłodajni. Byli wyjątkowo natarczywi, a atakowali często dwójkami. Kiedy do kolejnych panów dołączyła jeszcze pani i wspólnie niemal wciągali mnie do tawerny, nie wytrzymałam i z ust mych wymknęło się ciche, ale jednak! Przekleństwo. Niestety było to ogólnie znany wyraz w niektórych językach oznaczający zakręt….. Naganiacze na chwilkę zamilkli, nieco zdezorientowani zastanawiając się zapewne o jaki zakręt mi chodzi, ale już po chwili błysk zrozumienia rozświetlił im oczy i …. zaczęli jedno przez drugie pokrzykiwać: dzień dobry! Tania kawa! Pyszna musaka! – myślałam, że ze wstydu wskoczę do tego jeziora!



Przy kutrach urzędowały koty- piękne, rozpieszczone przez turystów, ale i trochę szalone tak jak ów Rudy, który polował na rybki widoczne w czystej wodzie. Tak go poniosło, że prawie wpadł do jeziora i tylko dzięki kociej ekwilibrystyce kąpiel jednak go ominęła.







Drugą- jak się okazało!- atrakcją był … niespodziewany deszczyk. Padało przez chwilę, ale dość mocno, nawet temperatura odczuwalnie spadła, tzn. było 25 stopni, a nie 30 :-)  Deszcz zaskoczył właścicieli knajpek co najmniej jak śnieg polskich drogowców. Stoliki, kanapy, krzesła mokły, nie było żadnych rezerwowych zadaszeń, nikt nie usiłował wnieść ich do środka. I w ten sposób najlepsze miejscówki nad jeziorem odpadły, a kelnerzy reagowali co najwyżej wzruszeniem ramion….. 







Udało nam się znaleźć tawernę, gdzie nie było naganiaczy i mogliśmy w spokoju poczytać wystawione na zewnątrz menu, a kelner tylko rzucił nam Kalimera. Podejrzewam, że po prostu nie miał czasu na rozmowę, bo sam jeden obsługiwał cały lokal- stoliki ustawione po dwóch stronach ulicy. Jedzenie jak jedzenie- duże porcje, ale soulvaki raczej mdłe. W tawernie urzędował niebywale asertywny kot- potrafił wskoczyć nie tylko na kolana, ale i na stół. Uwielbiam te czworonogi, jednak jedzenie z jednego talerza z obcym kotem nie zachwycało mnie. Też byłam asertywna i kot został stanowczo wyproszony. Za chwile był z powrotem, choć skakać już nie próbował.  

Po powrocie do Kato Gouves nasz host z airbnb- Alexandra przekazała nam informację dnia- padał deszcz! Była taka podekscytowana, bo we wrześniu tutaj nigdy nie pada, to przecież Kreta! No przecież! Ach- Grecja! 

HISTORIA

Burzliwe koleje losu i historii spowodowały, że na pierwszy rzut oka nie widać bogatej historii jaka posiada Agios Nikolaos. [jak chyba każde miejsce na Krecie!]. Początkowo było portem wspomnianego wcześniej miasta Lato [III w p.n.e.] i funkcje te pełniło nawet w czasach okupacji tureckiej. Po drodze byli jeszcze Wenecjanie i Genueńczycy, którzy zapisali się zmianą nazwy miejscowości na San Nicolae, która to nazwa zachowała się po dziś dzień, tyle, że w języku greckim i oznacza Świętego Mikołaja. Włoską genezę ma także nazwa zatoki, nad którą leży miasto. Mirambello było pierwotnie określeniem twierdzy jaka stała na wzniesieniu i słynęła z pięknych widoków. Kilkakrotnie miasto ulegało zniszczeniu min z powodu trzęsienia ziemi [1303] czy złupienia przez piratów [1537], ale decydującym ciosem była wojna Wenecji z Turcją. Oblężenie poważnie zniszczyło miasto, a dzieła dopełnili sami Włosi, którzy nie chcąc oddawać wrogowi twierdzy wysadzili ją w powietrze. Imperium Osmańskie nie troszczyło się o Agios Nikolaos i miasto szybko opustoszało. Dopiero w 1870r Turcy zgadzają się na ponowne zasiedlenie miasta przez przybyszy ze Sfakii oraz Kritsy. Agios Nikolaos utrzymuje się z handlu, a także dostrzega szanse w zarabianiu na turystach i jako pierwsze na Krecie otwiera dla nich hotel w 1965r. 

2 komentarze:

  1. Kreta jest piękna i warto zwiedzać tak jak najwięcej! Agios Nikolaos może nie jest najciekawszym turystycznie miastem, ale to dobra baza do zwiedzania innych zabytkowych miast Krety.
    Urzekł mnie śpiący szarak na jednym ze zdjęć! <3 Koty to w końcu charakterystyczne dla Grecji zwierzęta! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten szarak to była taka kocia jej wysokość- piękność rozpieszczona na maxa :-) Fajne było to, ze koty w ogóle nie uciekały, nie bały sie ludzi- widać, że dobrze traktowane na co dzień.

      Usuń