wtorek, 5 maja 2015

SIEDLIMOWICE- RUINY PAŁACU oraz ... STODOŁA



Siedlimowice- senna wioska w pobliżu Świdnicy, do której zawitaliśmy w długi weekend majowy. Idąc nieco na czuja w kierunku ni to lasku ni to zarośniętego parku, gdzie jak sądzimy skrywają się ruiny pałacu, natrafiamy na zwyczajny, dość spory budynek. Jest coś takiego w uchylonych drzwiach :-), że nie możemy przejść obok nich obojętnie i zaglądamy do środka. A tam ogołocony, kompletny szkielet drewniany najprawdopodobniej stodoły. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś o tego typu konstrukcjach to voila!- ma jak na dłoni. Miejsce ma niesamowity klimat- z umieszczonych wysoko, malutkich okienek sączą się promienie słońca, w których tańczą drobinki kurzu…. Mnie zauroczyła ozdobna część kłódki na drzwiach i jej zrobiłam sesję fotograficzną. 

Ale to nic w porównaniu z główną atrakcją miasteczka. Ruiny pałacu naprawdę robią wrażenie! Mimo, że są już porządnie zdewastowane oraz zarośnięte to i tak dają jakieś wyobrażenie o rozległości założenia. Przyjemnie można pospacerować po komnatach- już bez dachów, stąpając niejednokrotnie po cegłach z zawalonych ścian. Na wejściu widzimy wieżę zdobioną kamiennymi twarzami [maszkarony], na szczycie której osadzono wciąż przeuroczą altankę z giętą balustradą. Ściana frontowa nadal stoi- z ozdobnymi oknami i zrujnowaną bramą z napisem. Są nawet resztki kafelków w mocno niebieskim kolorze. Park już raczej zamienił się w las, a miejsce jest ciche i bezludne. 

HISTORIA

Już w XIV w stał tutaj dwór rycerza Heinemanna von Seidlitz. Kilkukrotnie przebudowywany kształt ostateczny zyskał w w XIX, kiedy został zakupiony przez rodzinę von Kornów- wrocławskich wydawców. Heinrich von Korn, który wkrótce miał uzyskać tytuł szlachecki, postarał się, aby pałac był imponujący- wieża z kopuła, arkady, bogato zdobione elewacje oraz otwory okienne, gryfy, maszkarony. Smukłe kamienne wieżyczki zdobione rzeźbionymi liśćmi i zakończone kwiatonem. Na ścianach można było podziwiać pilastry czyli płaskie filary ustawione tuż przy ścianie. Wokół pałacu rozciągał się park, a u stóp rezydencji na starych fotografiach widać fontannę. Głównej bramy wejściowej, zdobionej herbem, strzegły lwy. Pałac- w co trudno uwierzyć- przetrwał II wojnę światową niemal bez uszczerbku, uniknął walk oraz rosyjskich żołnierzy. Niestety pozostawiony sam sobie niszczał w szybkim tempie, do którego na pewno przyczynił się człowiek- pałac był systematycznie ograbiany. Wspomniane powyżej lwy zostały przywłaszczone i przewiezione do Bogatyni, gdzie zdobią park czy hotel [różnie podają w źródłach]- aż mam ochotę się przejechać i poszukać. Tylko pewnie i tak niewiele można zrobić, bo pałac nadal jest „bezpański”. 

Ciekawego faktu o wspomnianym wyżej właścicielu Siedlimowic dowiedziałam się z książki Joanny Lamparskiej „Niezwykłe miejsca wokół Wrocławia”. Otóż to właśnie jemu zawdzięczamy zarówno sam słynny Skarb Zakrzowski jak i…. fakt jego częściowego rozkradzenia. Ale o tym innym razem :-)






  
Dobrze zachowane maszkarony. 


Widać jak precyzyjnie opracowano lico ścian.




Widok jakiego nie mieli użytkownicy pałacu [bo był dach]- od wewnątrz, z komnat rezydencji.. 


 Ta brama, cały front budowli jeszcze zachował resztki świetności.










Ładne kafelki, prawda? Nawet we współczesnej łazience byłyby ozdobą.


Widać obramowania, z których prawdopodobnie odpadły jakieś stiuki- co przedstawiały? 




Stodoła i urocza, zardzewiała kłódka :-)









A na koniec rarytas- stare zdjęcia pałacu von Kornów pochodzące STĄD


1 komentarz:

  1. aż serce boli, gdy się patrzy jak takie zabytki niszczeją.... :-(

    OdpowiedzUsuń