środa, 8 kwietnia 2015

BOSKA OIA na SANTORINI


Bardzo byłam ciekawa Oi, bo to głównie zdjęcia właśnie z tego miasta reklamują Santorini, a nawet cała Grecję. I to reklamują skutecznie, bo są olśniewające. Czytając przeróżne przewodniki przed wyjazdem dowiedziałam się ciekawostki- mianowicie Oia jest miastem wybudowanym od podstaw dla turystów w roku 1956 po trzęsieniu ziemi, w trakcie którego prawie 100% jej zabudowań legło w gruzach. To tyle na temat tradycyjnej greckiej wioski.

Podobno też jest regularnie, co roku na wiosnę [w kwietniu] odmalowywana w swoje tak niby charakterystyczne biało- niebieskie barwy. Jestem skłonna w to uwierzyć, bo we wrześniu farba już odchodziła od wielu murków i murów domostw- siadając liczyłam się z tym, że będę mieć pełno przylepionej farby na nogach i spodenkach Słońce mimo września prażyło niemiłosiernie- na pewno było ponad 30 stopni plus brak cienia- ale widoki sprawiały, że nie myślało się o upale

Oia rzeczywiście jest niesamowicie fotogeniczna- normalnie po raz pierwszy zobaczyłam, że ta cecha może też dotyczyć miasta, nie tylko ludzi! Szczerze mówiąc podejrzewałam, że wspomniane powyżej zdjęcia reklamujące Santorni przeszły swoje w Photoshopie, ale teraz wiem, że jeśli nawet coś poprawiono to niewiele- Oia po prostu jest tak piękna i tyle.

Natomiast niestety było coś co mnie osobiście rozczarowało- mianowicie okazało się, że duuża część miasteczka na stokach, nad klifami jest jednym wielkim terenem hotelowym i „zwykli” ludzie nie mają tam wstępu. Oczywiście wiedziałam, że najpiękniejsze fotki robione przy basenach to hotele, ale nie spodziewałam się, że będą aż takie utrudnienia. Początkowo myślałam, że tylko w niektórych miejscach jest zakaz wstępu- i rzeczywiście szybko znalazłam otwartą uliczkę bez sznura zagradzającego drogę. Uradowana natychmiast zaczęłam schodzić w dół i faktycznie było wspaniale- stałam na dachu kościółka- jak na zdjęciach w necie! kiedy usłyszałam głos mojej drugiej połowy- wracaj!! Okazało się, że jednak nie można tam wchodzić jak się nie jest gościem hotelowym i pani [cała na biało oczywiście] z uśmiechem nas wyprasza. Weszłam więc na górę nie spiesząc się, bo rzeczywiście te schody nie są fajne w ponad 30stopniowym upale, a poza tym robiłam fotki i się napawałam Jak już wspomniałam pani była przemiła, ale jak tylko przekroczyłam magiczną linię to założyła sznur …..

Luksusowe hotele zwane boutiqe hotel często są uroczymi miniaturkami o nieskazitelnej bieli, z basenem i olśniewającym widokiem na kalderę. Jeśli chcesz w którymś z nich zamieszkać to przygotuj się na ciągły obstrzał aparatów fotograficznych [ja chybabym dostała nerwicy!]. Chcąc nie chcąc będziesz uwieczniona/y na setkach, albo i tysiącach fotek. Oczywiście są też dostępne apartamenty private- z basenem, w których nikt nas nie podglądnie- ani przechodzących turyści ani sąsiedzi. Trafiłam na taką ofertę- zdaje się, że apartament na noc kosztował od 2000 czy 3000E.

Wjeżdżając do Oi natrafiliśmy na niewielki korek- zresztą był tam chyba cały czas. Jakoś nie szukaliśmy parkingu- podobno są darmowe, ale jak już wjechaliśmy na taki za 3e za 5h to stwierdziliśmy, że zostawimy samochód. Koło parkingu był totalnie zapuszczony placyk zabaw- widać go na jednym ze zdjęć- jak z horroru- nawet w dzień wyglądał dość upiornie, a co dopiero w nocy.

Szliśmy głównym deptakiem, od strony morza ciągnęły się kawiarenki z niesamowitymi widokami. Byłam przygotowana na większy tłum, o wiele większy, w sumie często wokół nas były pustki I tutaj widzieliśmy pierwszą sesję nowożeńców- dwójka młodych, nieco wymiętych [szczególnie on!] Azjatów pozowała akurat w chyba najwęższym, a co za tym idzie najbardziej zatłoczonym miejscu. Zastanawialiśmy się jak fotograf wykadruje, żeby nie było widać tych wszystkich ludzi….. W ogóle Azjatów na Santorini było chyba najwięcej- i mieli najlepszy sprzęt do fotografowania [przynajmniej w ocenie laika ;-)].

Generalnie Oia na pewno zrobiła pozytywne wrażenie, przepięknie położona, z cudownymi widokami- kaldera w połączeniu z bielą zabudowań i Słońcem z pewnością zostanie w naszej pamięci na długo.


Kontrast kolorów tworzący harmonię.






Gościnnie otworzona brama- tylko dla gości hotelu!



















Ciekawe jak wyjdą takie zdjęcia :-)


Ciemniejsza strona Oi ;-)




9 komentarzy:

  1. tak, Oia jest cuuudowna! byłąm tylko na wycieczce z Krety, ale na pewno wrócę, bo te kilka godzin to za malo! fantastyczne widoki!

    OdpowiedzUsuń
  2. chaos.w.podrozy23 maja 2015 01:27

    ja po obejrzeniu fotek w necie od razu wiedziałam, że jednodniowa wycieczka to będzie za mało :-) byliśmy 5 dni i jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy- a to taka mała wysepka!

    OdpowiedzUsuń
  3. piekne miejsce! ogladnełam też inne posty o Santorini i muszę przyznać, ze na zdjęciach ta wyspa wyglada bosko! magdzialenka

    OdpowiedzUsuń
  4. chaos.w.podrozy20 marca 2017 13:17

    do Aten i lot na Santorini i jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ cudownie! Napatrzeć się na to zdjęcia nie mogę. :) Widoki wspaniałe, ale i zdjęcia (mimo trudności) również niczego sobie. :) Zazdroszczę bardzo (oczywiście tylko i wyłącznie w pozytywnym sensie :D) Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. chaos.w.podrozy3 sierpnia 2017 14:05

    Oia jest niesamowicie fotogeniczna, a całe Santorini przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne miejsce, ale tak jak piszesz - szersze jej podzianie jest tylko dla "wybrańców". Twoje zdjęcia są wspaniałe - nie widać na nich tych dzikich tłumów turystów, którzy przypływają z Krety na zachód słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. chaos.w.podrozy4 sierpnia 2017 14:39

    Też byłam zaskoczona brakiem tłumów. Poza tym spędziliśmy na wyspie aż 4 dni, więc byliśmy też wtedy, gdy statki odpływały. Jednodniowe wycieczki z Krety najczęściej własnie odpływają przed zachodem słońca.

    OdpowiedzUsuń