piątek, 18 listopada 2016

CASTAGNO DEI CENTO CAVALLI czyli HISTORIA KASZTANA SZCZĘŚCIARZA


Po pobycie na planecie zwanej Etną [poprzedni wpis Etna- spijamy wodę z chmur] postanowiliśmy zobaczyć jeszcze jeden cud Natury. A zjeżdżając spod Rifugio Sapienza zostaliśmy pożegnani przez machającego ufoludka. W dodatku ufoludka- cyklopa! Przypadek? Nie sądzę ;-) 


Nieopodal Sant’Alfio rośnie jedno z najpotężniejszych i najstarszych drzew w Europie. Jest to kasztanowiec zwany Castagno dei Cento Cavalli [Kasztanowiec Stu Koni] z powodu legendy jakoby pod jego listowiem znalazło schronienie 100 jeźdźców towarzyszących królowej, gdy zaskoczyła ich burza. Niestety legendy nie są zgodne kim była owa królowa- czy była to Joanna Aragońska [1454-1517] czy może sama cesarzowa Izabella [1214-41]- żona Fryderyka II, króla Sycylii i Cesarza Rzymskiego?

Wiek drzewa jest określany pomiędzy 2000 a 4000 lat, a obwód określany nawet na 60m. Jego pień tuż przy ziemi rozłącza się na kilka ramion- stąd trudności w mierzeniu obwodu i kontrowersje. Niektórzy uznają je za drzewo o największym obwodzie. Po raz pierwszy kasztanowiec został opisany w 1616 roku. Antonio Filoteo nazwał go hotelem dla owiec, kóz i pasterzy, podobno, wg miejscowych, mieścił stado 300 owiec. Z kolei w 1636 r Pietro Carrera twierdził, że może się pod nim schronić 30 koni- tak przynajmniej podawali naoczni świadkowie. W wieku XVIII pomiędzy pniami drzewa istniał dom wraz z piecem chlebowym. Wtedy też podjęto próbę odpowiedzi czy pień należy do jednego czy kilku drzew złączonych koroną. Stwierdzono, że jest to jeden kasztanowiec, gdyż po wkopaniu się w ziemię do głębokości 2m znaleziono połączone korzenie.



Pierwszym zagranicznym turystą, który wspomina o kasztanie był szkocki pisarz Patric Brydone w cieszącym się powodzeniem zbiorze listów wydanych w roku 1773 pod tytułem „A tour through Sicily and Malta”. Wyrażał rozczarowanie wyglądem drzewa, które jego zdaniem wyglądało jak kępka kilku drzew rosnących blisko siebie. Kolosem zachwycił się francuski artysta Jean-Pierre Houël, który opisał go w jednej z czterech tomów "Voyage Pittoresque des Isles de Sicile, Malta et de Lipari» opublikowanego między 1782 i 1787, a ponadto utrwalił drzewo na akwareli.

Już wtedy zdawano sobie sprawę z wyjątkowości kasztanowca- 21 sierpnia 1745 roku ówczesne władze wydały dekret wg którego drzewo było pod ochroną. Był to pierwszy akt ochrony środowiska na Sycylii. Miało być nietknięte przez nikogo, a za naruszenie stanu drzewa, jego nacięcie, połamanie, pożar przewidziano kary grzywny, a nawet więzienia.

Drzewo padło ofiarą pożaru w 1923. Ogień został podłożony przez człowieka, prawdopodobnie mieszkańca [lub kilku] Giarre w wyniku jakiś sąsiedzkich przepychanek z Sant'Alfio. Na szczęście kasztan odrodził się i żyje nadal. Aż do 1965 roku teren wraz z drzewem był własnością szlacheckiej rodziny Caltabiano, która w jego cieniu urządzała przyjęcia. Poniżej zdjęcie z jednego z takich bankietów.


Po 1965 teren został wywłaszczony, a kasztan uznany za narodowy zabytek, ale serię badań i działań na rzecz ochrony rozpoczęto dopiero pod koniec XX wieku.

Drzewo powoli stawało się też atrakcją turystyczną, co ważne- darmową. W tej chwili teren koło drzewa jest zagospodarowany- jest park, ławeczki, rozrywka dla dzieci, restauracja o oczywistej nazwie Castagno dei Cento Cavalli, pojawiają się już także stoiska z pamiątkami. Nie wiem czy w najbliższym czasie nie zaczną pobierać opłat, bo teren jest ogrodzony. Sam kasztanowiec także jest strzeżony przez płot z metalowych sztachet, a kara za przekroczenie i szkody może sięgać 1000 euro, o czym informują potężne płachty nalepione na parkan. Zakazane jest także palenie w pobliżu drzewa.

Z daleka drzewo robi wrażenie- potężna korona jak z obrazka, zielona i pełna kasztanów w kolczastych skorupkach. Z bliska i poprzez sztachety widać, jakby było to kilka drzew połączonych tylko koroną. Pomiędzy nimi jest wolna przestrzeń- spory plac. W dodatku jeden z pni jest podparty wieloma deskami, co robi wrażenie jakby ta część kasztanowca miała zaraz upaść. Szkoda, że nie można podejść bezpośrednio do drzewa i stanąć w jego środku- pomiędzy pniami i konarami- to pewnie byłoby niezwykłe. Jednak rozumiem, że jest to dyktowane chęcią ochrony tego cudu Natury.

Jak dla mnie największą niesamowitością tego kasztanowca jest fakt, że przetrwał aż kilka tysięcy lat na stoku potężnej, aktywnej Etny- zaledwie 6-7km od kraterów. Setki erupcji- mniejszych, większych i ogromnych, które docierały do Katanii [ok. 30km], setki ton lawy, bomby wulkaniczne latające w powietrzu- i to wszystko ominęło akurat ten skrawek ziemi, na którym rosło to drzewo! Kasztanowiec-szczęściarz!

Widok na kasztan z daleka. Przy ogrodzeniu po prawej stronie ławeczka- daje ona wyobrażenie o wielkości drzewa.


Jeden z pni podparty deskami.



"Polanka" pomiędzy pniami, czy zmieściłby się tutaj domek?



Hmmm, czyżby relacje o wielkości kasztanowca były przesadzone? Chyba jednak tak ;-) 

4 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia i ciekawa historia w 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie piszesz! Podobają mi się zdjęcia. A co do samego drzewa - wow, naprawdę szczęściarz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Monika Banaś1 marca 2017 09:27

    Jaki ogromny! Zadziwiające, że przetrwał tak długo w pobliżu Etny. Natura jest niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  4. chaos.w.podrozy1 marca 2017 09:44

    zupełnie jakby go lubiła ;-)

    OdpowiedzUsuń