Dość długo wspinaliśmy się stromą uliczką w upale do chiesa di San Pietro in Montorio, by zobaczyć kolejne dzieła Berniniego. Jednak przed kościołem zastaliśmy spore zgromadzenie dość cichych i smutnych jak na Włochów ludzi. Stwierdziliśmy, że zapewne jest to pogrzeb i odpuściłam zwiedzanie. Poszłam do widocznych dalej zabudowań i nie pożałowałam.
Przez bramę zobaczyłam Tempietto, które było jednym z moich must see w Rzymie! A minutę później zlokalizowałam wejście do … ambasady Hiszpanii :-) i już szłam labiryntem pomieszczeń do okrągłej świątyńki. Na ścianach pomieszczeń wyeksponowano wystawę na temat Tempietta oraz Bramantego, ale niestety opisy były tylko po włosku i hiszpańsku.
Nieznający historii Tempietta mogliby przypuszczać, że stoją przed autentyczną starożytną świątynią zamkniętą z każdej strony przez mury klasztoru convento di San Pietro in Montorio. Tymczasem był to celowy zabieg projektującego ją architekta- Donato Bramante. Świątynia została wybudowana jako voto dziękczynne za urodzenie się pierwszego syna królewskiej pary na tronie Hiszpanii- Ferdynanda i Izabeli w 1478 roku. Niestety królewicz Jan zmarł w wieku lat 19 [1497]. W tym czasie świątynia jeszcze nie istniała, ale przekazane wcześniej pieniądze nie poszły na marne i postawiono ją na początku wieku XVI. Dokładna data nie jest ustalona- czasem wymienia się rok 1502, a niektórzy uczeni mówią nawet o 1510. Wbrew więc pierwszemu wrażeniu jest to jedna z pierwszych, o ile nie pierwsza!, budowla renesansowa, który to okres charakteryzował się czerpaniem wzorów z architektury rzymskiej. Doskonałe proporcje i harmonię zawdzięcza Bramante dostosowaniu się do wytycznych zawartych w księgach antycznego architekta i konstruktora machin wojennych Witruwiusza żyjącego w I w.p.n.e. za panowania min. Juliusza Cezara. Na pewno każdy zna słynny wizerunek Leonarda da Vinci- sylwetkę mężczyzny wpisanego w okrąg- wzorował się on właśnie na Witruwiuszu!
Świątynia zbudowana została na planie koła, z zewnętrzną kolumnadą w stylu doryckim. Kolumn jest 16 i jest to liczba nieprzypadkowa- była uznawana za doskonałą zarówno przez wspomnianego Witruwiusza jak i Pitagorasa, jako suma 8+8 które symbolizowały nieskończoność, a także śmierć i zmartwychwstanie. Wg pierwotnych planów budynek miał stać na okrągłym dziedzińcu, który podkreślałby i wzmacniał centralną pozycję świątyni. Plany jednak zarzucono i do dziś Tempietto stoi na kwadratowym, niewielkim placyku. Wygląda to dosyć dziwnie, ale równocześnie w jakiś sposób wydobywa jej oryginalność. Jest też dosyć zaskakujące i przez to zdobywa sobie fanów.
Zbliżenie na kopułę…
.. i zoom na herb z trzema rycerskimi hełmami zwieńczonymi orłami i lwem.
Zdobione metopy na fryzie pod balustradą, na którą niestety nie można wejść.
Tuż po wejściu do miniaturowego wnętrza [średnica zaledwie ok. 4,5m!] pod stopami zauważamy przepiękną marmurową mozaikę w stylu cosmatesco. Styl wziął nazwę od rodziny Cosmati, z której pochodziło wielu cenionych mistrzów tej sztuki.
Z kolei nad głową mamy niebo :-)
Wg płaskorzeźby zdobiącej cokół rzeźby ukrzyżowano go głową w dół czyli tak jak rzekomo się stało.
Inna rzeźba, nie najwyższych lotów, we wnętrzu.
Bogato zdobiony sufit krypty i jeszcze jeden posąg Piotra- na moje oko bez większych wartości artystycznych.
W głębi widać wejście do sali wystawowej, gdzie trafiliśmy na świetną wystawę min. obrazów abstrakcyjnych.
Niestety nieczynna fontanna.
Detal fontanny- z tej paszczy kiedyś płynęła woda.
Wspomniana wystawa- Alberto Di Fabio/Kepa Garraza – Oltre ogni ragionevole dubbio. Formy zaprezentowane przez Alberto di Fabio z jednej strony kojarzą się z kosmosem, niezbadaną przestrzenią, a z drugiej przypominają atom, albo wręcz i komórki naszego ciała. Absolut na zewnątrz i wewnątrz nas samych.
Plakaty przedstawiające polityków od czasów starożytnych do współczesnych szczerze mówiąc nie wpadły mi w oko. Za to obrazy… uwielbiam! [niestety wystawa już się zakończyła]
Po tej niespodziewanej wizycie w Tempietto oraz uczcie dla oczu trafiliśmy jeszcze na przyjazd panny młodej. I tu już atmosfera była zupełnie inna, a kobieta była obfotografowana nie tylko przez profesjonalistę i rodzinę, ale i przypadkowych turystów- nie sprawiała wrażenia niezadowolonej z tego faktu :-)
Klasyczny automobil przed chiesa di San Pietro in Montorio.
Rzeczywiście to dość nietypowe jak na Włochy- taki skarb za darmo! I faktycznie robi wrażenie antycznej perełki- tez bym tak pomyślał!
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba z tej okazji szybko korzystać!
OdpowiedzUsuńta pierwsza mozaika ze słońcem- cudo! I całość też piękna :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się bardzo podoba :-)
OdpowiedzUsuń