Nad Canal Grande stoją zarówno pałace (palazzi) jak i zwykłe domy czyli casa zwane w dialekcie weneckim ca'. Często nie widać między nimi różnicy, palazzi potrafią być skromne, a zwykłe domy- bardzo wystawne. Tak naprawdę początkowo, niezależnie od wyglądu i klasy zamieszkujących je ludzi, wszystkie budynki nazywano ca', a dopiero z biegiem czasu weszła w użycie druga nazwa.
Jednym z takich domów- pałaców jest Ca'Sagredo. Aktualnie nie da się go nie zauważyć, bo bardzo zwracają uwagę .... dłonie wyłaniające się z Canal Grande i trzymające budynek. Jest to dzieło Lorenzo Quinna, które ozdobiło [choć to rzecz względna i kontrowersyjna] zabytkowy dom z okazji Biennale. Artysta chciał w ten sposób zwrócić uwagę na kruchość weneckiej architektury i jej zależność od człowieka, którego dłonie mogą zniszczyć delikatną równowagę miedzy wytworem ludzi a Naturą lub wesprzeć Wenecję w trwaniu na przekór siłom żywiołu.
Ręce są naprawdę olbrzymie- widać je doskonale nawet z punktu widokowego na Fondaco dei Tedeschi.
Pałac został wybudowany w XIV wieku dla potężnej rodziny Morosini, której początki, wg legendy, sięgają czasów Attylli, kiedy to uciekając przed wojskami tego barbarzyńcy, przybyli do Wenecji. Inne źródła mówią jednak, że przybyli oni z miasta Mantua. Przedstawiciele rodu byli dożami, a kobiety z tej rodziny zostawały matkami lub żonami dożów oraz królów.
Pierwszym Morosinim na stanowisku doży był Domenico w latach 1148- 1156. Jego rządy to czas spokoju, podpisał traktaty pokojowe, a po 250 latach budowy ukończono dzwonnicę bazyliki św. Marka.
Rządy kolejnego doży wywodzącego się z rodu Morosini- Marina w latach 1249- 1253- są określane jako nijakie, a on sam jako dewot. Kolejny- Michele, nie miał czasu dokonać niczego wielkiego, bowiem jego rządy trwały zaledwie 4,5 miesiąca. Zmarł w roku 1382 w wyniku czarnej zarazy, która zbierała żniwo w Wenecji. Za to jego grobowiec w Santi Giovanni e Paolo jest przykładem weneckiego gotyku w najlepszym wydaniu.
Ca’Sagredo było siedzibą Morosinich aż do 1661 roku, kiedy to został sprzedany ambasadorowi Nicolo Sagredo. Rodzina ta przybyła do Wenecji w 840 roku, a od 1100 była już w Wielkiej Radzie, a więc musiała być już bardzo znacząca i zasłużona dla miasta. Podobno nazwisko pochodzi od tajnych spraw, sekretów- po włosku segreto- które były w jej posiadaniu jako urzędników państwowych od czasów rzymskich! Ich bogactwo było w Wenecji przysłowiowe, szczególnie, gdy nastąpiło załamanie handlu z Bizancjum- Sagredo nie ponieśli klęski finansowej, bo handlowali drewnem min z Dalmacji. Ta rodzina, o równie odległych korzeniach co Morosini, mogła się poszczycić świętym! Po urodzeniu [około roku 980] dostał imię Giorgio, które następnie zmienił na Gerard, po tym jak cudem wyzdrowiał ze śmiertelnej choroby i rodzice oddali go do klasztoru, co podobno miało miejsce w jego 5-6 roku życia! Splotem okoliczności trafił na Węgry (już jako dorosły), gdzie król Stefan uczynił go nauczycielem swojego syna Emeryka. [I tutaj nie powstrzymam się od dygresji- do niedawna historycy sądzili, że matką Stefana była Adelajda- siostra Mieszka I, jednak teraz dominuje pogląd, że owa siostra jest postacią … fikcyjną! Początkowo nazywał się Vajk, a imię Stefan otrzymał na chrzcie (jako dorosły?) od Wojciecha, późniejszego świętego.] Niestety syn zmarł w wyniku rany otrzymanej na polowaniu i Stefan, chcąc umocnić chrześcijaństwo, wyznaczył na swojego następcę… syna weneckiego doży Ottona Orseolo- Pietro! Dlaczego akurat jego? Pietro był bowiem siostrzeńcem Stefana- jego matką była siostra króla Węgier, a on sam przebywał od 15 roku życia na dworze węgierskim, po tym jak jego ojciec, doża, został obalony i uciekł do Konstantynopola. Pietro faktycznie zasiadł na tronie po śmierci króla Stefana w 1038, jednak jego poczynania w ciągu 3 lat wywołały powstanie. Nie dość, że zwiększył podatki, nie dość, że stanowczo tępił poprzednią religię i jej zwolenników, nie dość, że otoczył się Włochami i Niemcami, którzy decydowali o sprawach państwowych to jeszcze, co przepełniło czarę goryczy, złamał daną królowi obietnicę i skonfiskował dobra należące do królewskiej wdowy Gizeli. Odzyskał koronę, ale niczego się nie nauczył i tym razem nieszczęsną Gizelę wypędził z kraju! Odwrócili się od niego wszyscy, łącznie z krajanem biskupem Gerardem [Gellertem] i zwrócili się do przebywających na wygnaniu w Księstwie Kijowskim synów Vazula, który wiele lat wcześniej próbował zabić króla Stefana, za co zresztą został oślepiony, a do uszu wlano mu płynny ołów. Węgrzy i kościół woleli na tronie synów niedoszłego królobójcy niż Pietro Orseolo. Napiętą sytuację wykorzystał jeden z możnych- Vata, by wzbudzić powstanie przeciwko Pietro oraz nowej religii. Prawdopodobnie on właśnie uśmiercił w r. 1046 biskupa Gellerta zrzucając go do Dunaju ze szczytu góry, która dziś jest zwana Górą Gellerta [Gellerthegy] i jest obowiązkowym punktem dla turystów, którzy podziwiają z jej szczytu piękny widok na Budapeszt. Sam Pietro skończył tragicznie. Dostał się do niewoli synów Vazula [Andrasa i Beli], którzy go oślepili, w wyniku czego po kilku dniach zmarł. Biskup Gellert został uznany za świętego juz w roku 1083.
Wracając do Ca’Sagredo- jego nowy właściciel, Nicolo Sagredo, został wybrany na dożę, ale rządził tylko przez półtora roku, od 1675-76. Po nim najmocniejszym kandydatem do tytułu był jego daleki kuzyn- Giovanni Sagredo, ale jeden z jego rywali opłacił gondolierów, którzy zebrali się pod Pałacem Dożów i grozili buntem i zamieszkami, jeśli zostanie on wybrany. Członkowie Wielkiej Rady wzięli ich słowa na poważnie i nowym dożą został Alvise Contarini.
Źródło: wikipedia
Prawdopodobnie w Ca’Sagredo gościł Galileusz i prowadził dysputy ze swoim przyjacielem, weneckim matematykiem Giovanni Francesco Sagredo. Na początku wieku XVIII dom przeszedł remont generalny, a jego ówczesny właściciel, Zaccaria Sagredo, napełnił go dziełami sztuki. Niestety w późniejszych latach sporo z nich zostało wyprzedanych, a sam pałac został sprzedany w 1913 i pełni dziś role hotelu. Dekoracje ścienne, sufitowe, szkło oraz meble z sypialni można podziwiać w …. Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku!
Jak wspomniałam Ca’Sagredo jest teraz hotelem,[klik] co oznacza, że każdy może zamieszkać w budynku o tak bogatej historii- tzn jeśli dysponuje budżetem przynajmniej 600€ na noc :-)
Ca'Sagredo leży po prawej stronie Canal Grande, przy Campo Santa Sofia- sam kościół jest za pałacem. Łatwo budynek przeoczyć [gdy już nie będzie rąk :-)], bo tuż przy nim znajduje się przecudowny Ca d'Oro. Tuż przy Ca'Sagredo jest przystanek vaporetto [o nazwie Ca d'Oro] oraz, w odległości niecałych 100 m, przystanek traghetto di Santa Sofia.
Mieszkam w Holandii i tutaj też często pałace i zamki są skromne :)
OdpowiedzUsuńTe olbrzymie łapska wyglądają niesamowicie! Przypomina mi to trochę jedno graffiti w pewnym łódzkim urbexie - tam były ogromne stopy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Damian
Ale fajne te rece :)
OdpowiedzUsuńŁódzki street art ostatnio zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńInna kultura! Dla nas pałac ma kapać od ozdób i złota :-)
OdpowiedzUsuńO wow! Robi wrażenie... Bardzo ciekawy i wartościowy post :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. :D
OdpowiedzUsuń